[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/08/20/lukasz-rucinski-rosyjski-walec-jedzie-dalej/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Wydawało się też, że możliwości rosyjskiej polityki opartej na surowcowym przekupstwie i szantażu się wyczerpały, przynajmniej na jakiś czas.

Teraz widać wyraźnie, że były to tylko pobożne życzenia. Kryzys nie poskromił apetytu Gazpromu na zdominowanie rynku gazu. Świadczą o tym ostatnie poczynania koncernu: umowa z Turcją na poprowadzenie przez ten kraj gazociągu Southstream, kontrakty na gaz z Azerbejdżanu ograniczające dostęp do surowca dla unijnego rurociągu Nabucco, ogromne inwestycje w wydobycie gazu w Wenezueli.

Polskie problemy z dodatkowymi dostawami gazu to tylko drobny odprysk agresywnej polityki Gazpromu. Drobny, ale znamienny. Strona polska podeszła do negocjacji z dobrą wolą, zgodziła się na przedłużenie obowiązywania umowy i dostawy gazu w ilościach przekraczających nasze potrzeby. Nic to nie pomogło. Bo i nie mogło. Rosja wciąż realizuje swoją starą politykę, a – jak mówił wujek Soso – w polityce nie ma, nigdy nie było i nigdy nie będzie żadnych sentymentów.