Sobieski zdobywa zagraniczne rynki

Krzysztof Tryliński. Bój z wierzycielami nie zatrzymał ekspansji marek firmy Belvedere. Za granicą jej sprzedaż napędza Sobieski

Publikacja: 22.04.2011 03:51

Krzysztof Tryliński, zanim zaczął produkować wódkę, grał w piłkę ręczną

Krzysztof Tryliński, zanim zaczął produkować wódkę, grał w piłkę ręczną

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska Mał Małgorzata Pstrągowska

Słynie z tego, że potrafi po smaku rozpoznać nazwy wódek. I to nie tylko tych, które produkuje polsko-francuska grupa alkoholowa Belveder. Ponad dwie dekady temu Krzysztof Tryliński założył ją z Jacquesem Rouvroyem, swoim ówczesnym sąsiadem. Obaj do dziś są głównymi udziałowcami firmy. Do Trylińskiego, pełniącego funkcję dyrektora generalnego, i jego rodziny należą akcje dające niemal 22 proc. głosów w Belvedere. Rouvroy z krewnymi ma ok. 19 proc.

Niemal 3 proc. udziałów ma także Bruce Willis. Gwiazdor filmowy znany m.in. z serii filmów "Szklana pułapka" jest akcjonariuszem Belvedere od niemal dwóch lat. Przyjął walory grupy jako część wynagrodzenia za promowanie wódki Sobieski m.in. w Chinach, Stanach Zjednoczonych i Europie.

W branży mówi się, że Trylińskiego i Willisa połączyły nie tylko interesy, ale wzajemna sympatia. Szef Belvedere potrafi przekonać do współpracy celebrytów. Przed Bruce'em Willisem Sobieskiego promował francuski aktor Jean Reno.

Wódka Sobieski to oczko w głowie Trylińskiego. Stworzył ją w 1998 roku. Według ubiegłorocznego rankingu Millionaires Club była ona najpopularniejszą polską wódką na świecie. Lepiej sprzedawało się tylko osiem marek o zasięgu globalnym.

– Już tworząc Sobieskiego, wiedzieliśmy, że ma zostać marką globalną. Dlatego nazwaliśmy ją imieniem króla, który zasłynął w Europie – powiedział Krzysztof Tryliński w jednej z rozmów z "Rz".

W tym roku wódka Sobieski ma wejść do Chin i Indii. Jednak największe triumfy święci w Stanach Zjednoczonych. Na przełomie 2010 i 2011 r. kraj ten wyprzedził Polskę i został największym rynkiem Sobieskiego.

W Polsce coraz lepiej radzi sobie natomiast Krupnik Vodka. Pomysł, aby jej nazwa nawiązywała do znanego likieru, to także pomysł Trylińskiego. W ciągu roku marka zdobyła ok. 10 proc. krajowego rynku wódki i zajmuje na niej pozycję wicelidera.

Cieniem na sukcesach marek Belvedere kładą się jej kłopoty finansowe. Zgodnie z planem naprawczym przyjętym przez francuski sąd pod koniec 2009 r. spółka miała mieć dziesięć lat na spłatę 550 mln euro zadłużenia. Taki scenariusz nie jest już jednak pewny. Na początku kwietnia tego roku francuski sąd wyłączył z planu spółkę matkę. Całkowitego zawieszenia ochrony dla Belvedere domagała się część wierzycieli grupy reprezentowana przez The Bank of New York Mellon. 3 maja 2011 r. Sąd Apelacyjny w Dijon ma się zająć odwołaniem złożonym przez Belvedere.

Tryliński jest przekonany, że wyrok będzie pomyślny dla jego firmy. Niezrażania się trudnościami szef Belvedere nauczył się, grając w piłkę ręczną. Zanim zajął się biznesem, grał w reprezentacji Polski juniorów.

Słynie z tego, że potrafi po smaku rozpoznać nazwy wódek. I to nie tylko tych, które produkuje polsko-francuska grupa alkoholowa Belveder. Ponad dwie dekady temu Krzysztof Tryliński założył ją z Jacquesem Rouvroyem, swoim ówczesnym sąsiadem. Obaj do dziś są głównymi udziałowcami firmy. Do Trylińskiego, pełniącego funkcję dyrektora generalnego, i jego rodziny należą akcje dające niemal 22 proc. głosów w Belvedere. Rouvroy z krewnymi ma ok. 19 proc.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska