Inwestorzy są ostrożni

Marcin Mróz główny ekonomista BNP Paribas Bank Polska

Publikacja: 09.08.2011 04:17

Inwestorzy są ostrożni

Foto: Rzeczpospolita, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

Negatywny sentyment na globalnych rynkach finansowych zachowuje się niczym mityczna Hydra. Osobom, które mity greckie darzą mniejszą estymą, przypomnę, że Hydra była stworem o tyle trudnym do anihilacji, iż w miejsce odciętej głowy wyrastały jej dwie, a nawet trzy kolejne.

I tu pojawia się mocna analogia do bieżącej sytuacji rynkowej. Okazuje się bowiem, że gdy znika istotny czynnik ryzyka rynkowego, to na jego miejsce szybko pojawia się kolejny, a potem kolejny i kolejny...

Dobrze ilustrują to wydarzenia minionych miesięcy. Jeszcze niedawno wszyscy tłumaczyli zawirowania rynkowe sytuacją w północnej Afryce. Inwestorzy czekali z nadzieją na to, że jak ustabilizuje się sytuacja w tym regionie, to rynki finansowe wyjdą na prostą.

Niestety, gdy ustabilizowała się sytuacja w Afryce, pojawiła się kolejna fala problemów na południu Europy. I znów wszyscy uwierzyli, że gdy wyjaśni się sprawa pomocy dla Grecji, sytuacja rynkowa się uspokoi.

Lecz gdy (przynajmniej na jakiś czas) wyjaśniła się sytuacja Grecji, rynki zaczęły nerwowo patrzeć na brak porozumienia w sprawie zwiększenia limitu długu USA.

A gdy negocjacje zakończyły się sukcesem i obawy przed bankructwem USA zaczęły blaknąć, kolejnym czynnikiem ryzyka stało się tempo gospodarczego ożywienia.

W sumie można nieco złośliwie skonstatować, że wygląda na to, iż rynki tak przyzwyczaiły się do permanentnego stresu, że gdy wygasa bieżący czynnik ryzyka, gorączkowo rozglądają się za następnym.

Lub, trochę mniej złośliwie, że liczba potencjalnych czynników ryzyka jest tak spora, że przeciętny człowiek (w końcu inwestor, nawet globalny, to też człowiek) ich naraz nie ogarnie. Zamiast tego denerwuje się tym w danej chwili najistotniejszym. Gdy ten wygasa, zaczyna martwić się następnym w kolejce.

Lub, już całkiem serio, można po prostu powiedzieć, że dziś czynników negatywnych z rynkowego punktu widzenia jest dużo, a pozytywnych jak na lekarstwo. I tu zapewne tkwi sedno problemu. By trwale uspokoić znerwicowane globalne rynki finansowe, najprawdopodobniej potrzeba dłuższego okresu spokoju bądź nawet stopniowego napływu pozytywnych wieści.

Na razie ogląd sytuacji fundamentalnej i rynkowej daje raczej słabe nadzieje na taki okres stabilizacji bądź poprawy. Oznacza to, że nawet gdy zniknie aktualny czynnik ryzyka, który miał decydujący wpływ na sytuację, mamy większe szanse na to, że w jego miejsce pojawi się kolejny niż na to, że zobaczymy wielki oddech ulgi i trwałą poprawę nastrojów.

No cóż, wszystko wskazuje na to, że rynkowa Hydra nie dość, że wciąż żyje, to jeszcze ma się całkiem dobrze.

Negatywny sentyment na globalnych rynkach finansowych zachowuje się niczym mityczna Hydra. Osobom, które mity greckie darzą mniejszą estymą, przypomnę, że Hydra była stworem o tyle trudnym do anihilacji, iż w miejsce odciętej głowy wyrastały jej dwie, a nawet trzy kolejne.

I tu pojawia się mocna analogia do bieżącej sytuacji rynkowej. Okazuje się bowiem, że gdy znika istotny czynnik ryzyka rynkowego, to na jego miejsce szybko pojawia się kolejny, a potem kolejny i kolejny...

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody