Ta wzrostowa tendencja rozpoczęła się w tym roku i ma trwać także w latach następnych. Podobnie jest z turystyką zagraniczną, bo liczba przyjazdów cały czas wzrasta. To doskonała wiadomość dla wszystkich firm i instytucji związanych z tą branżą. Według analityków ma ona dzisiaj w Polsce najlepsze perspektywy. Teraz pozostaje tylko zaklinać rzeczywistość, żeby Euro 2012 nie załamało wizerunku Polski jako kraju życzliwego przyjezdnym i przyjaznego dla turystów – skąd by nie przyjechali i jaką walutą by nie płacili.

Awantury, bijatyki, interwencje policji rozdzielającej kibiców zawsze pozostają w świadomości potencjalnych turystów. I dla nich nie będzie miało znaczenia, jakiej narodowości byli kibole. Euro może się dla nas stać szansą do ostatecznego przekonania cudzoziemców, że do tego kraju warto wrócić.

Otoczenie turystyki musi pamiętać jeszcze o jednym – że krajowego turystę trzeba traktować tak samo dobrze, jak cudzoziemca. Przy umacniającym się złotym oraz możliwości podróżowania z dowodem osobistym i bez wiz wyjazd na zagraniczne wakacje nie jest żadnym problemem. Wtedy doskonałe perspektywy zmienią się w bezsensowną porażkę, której na razie łatwo można uniknąć.

I jeszcze jedno: hotele muszą się opamiętać i opuścić podniesione na Euro ceny. Jeśli tego nie zrobią, stracą na tym same. Bo miejsc, gdzie dobrze i drogo jest na świecie bez liku. Dobrze i niedrogo – znacznie mniej. Teraz tylko trzeba zrobić wszystko, aby zaliczała się do nich również Polska.