Dla wszystkich zrozumiała jest chęć wypoczynku i większość osób czeka na niego z utęsknieniem, wręcz odliczając dni. A co dopiero gdy chodzi jeszcze o wyjazd do jakkolwiek by nie patrzeć egzotycznego kraju jakim jest dla wielu Egipt.

Czy jednak chęć wykorzystania opłaconego urlopu jest argumentem za tym, aby przy okazji ryzykować własne życie? Trudno inaczej oceniać tysiące Polaków, którzy wciąż pakują się w samoloty i lecą do Egiptu bo przecież jakoś to będzie. A jeśli jednak wojna wybuchnie? To przecież rząd nie zostawi ich samych sobie i na koszt wszystkich podatników wyśle po nich samoloty. Z wakacji nie zrezygnują bo przecież już zapłacili.

Na tej samej zasadzie płacimy za leczenie, a ratownicy ryzykują nawet życie ratując niefrasobliwych pseudo-turystów, którzy zupełnie nieprzygotowani ruszają choćby w wysokie partie Tatr. Pomocy odmówić im nie można, a obowiązku posiadania stosownego ubezpieczenia nie ma. Dlatego płacimy za nich wszyscy.

Oby z podróżującymi do Egiptu nie było podobnie, ponieważ ewakuacja tak wielu osób w razie potrzeby nie przebiegnie przecież w ciągu godziny. Apelować o rozwagę też chyba nie ma sensu, skoro w region potencjalnego krwawego konfliktu latają wciąż rodziny z małymi dziećmi.