Polacy chyba nigdy nie uświadomią sobie, że wywożąc odpady do lasów, niszczą nie tylko wyjątkową przyrodę i urodę, ale i marnują surowiec, który stanowić może źródło taniej energii. Jeżeli więc jesteśmy krajem brudasów, którzy nie szanują swoich własnych skarbów, to jedyne, co może nas zmusić do zmiany zachowań, jest dotkliwe uderzanie po kieszeni.

Leśnicy z Warmii i Mazur są w tym coraz skuteczniejsi. Niedawno zwały starych opon, odpadów poremontowych, toreb foliowych z papierami i kartonów po sprzęcie agd odkryli w leśnictwie Wadąg. Grzebiąc w pozostawionych śmiechach znaleźli winnego. Mieszkanka Olsztyna bez jakichkolwiek skrupułów zwaliła w lesie nad piękną rzeką swoje odpadki. Być może potem pojechała do lasu w innej części regionu, by tam poszukać grzybów. Może się nawet oburzyła na śmieci leżące na leśnych parkingach czy polankach...

Gdy wróciła, znalazła rachunek za swoje zachowanie: 1000 zł mandatu (w tym 500 zł za wyrzucenie śmieci i drugie 500 zł za wjazd do lasu samochodem). Dodatkowo kobieta musiała uprzątnąć pozostawioną górę odpadów. Kosztowało ją to 400 zł. W sumie więc zapłaciła 1400 zł, no i „odzyskała" swoje śmieci. Leśnicy podliczyli, że finansowa kara, którą olsztynianka zapłaciła, starczyłaby jej na opłacenie wywozu nieposegregowanych odpadów przez 35 miesięcy!

Śmieci tej pani, a także produkowane przez nas wszystkich, to także źródło produkcji energii. Inżynierowie z całego świata cały czas udoskonalają technologie spalania odpadów, tak by można było utylizować jak najwięcej, nie zanieczyszczają  środowiska. Recykling, segregowanie, spalanie są w naszym świecie niezbędne, byśmy nie utonęli we własnych odpadach. Wciąż nie tracę więc nadziei, że powoli i do nas to dotrze, a ja za rok pojadę na rajd po czystszych lasach mazurskich.

Warto byśmy wszyscy je chronili, bo podobnych, otwartych dla każdego kniei pełnych zwierząt, rzek, jezior i mnogości wiekowych drzew, niewiele już pozostało na Starym Kontynencie. Aby je zobaczyć, przejechać konno czy rowerem przyjeżdżają do nas ludzie z całej Europy. Zalegające śmieci to coś, co trudno im wytłumaczyć i co wciąż źle świadczy o Polsce i Polakach.