Banki pozbywają się problemu i wolą sprzedać portfele kredytów trudnych do odzyskania specjalistycznym firmom. Takie rozwiązanie ma z ich punktu widzenia co najmniej dwie zalety: odblokowują swoje bilanse pod nowe pożyczki i odciążają, czyli poprawiają, sobie wskaźniki kapitałowe. Druga strona tych działań, czyli klienci, którzy nie spłacili kredytów, nie ma powodów do radości, ale cóż... pożyczki trzeba spłacać. A zaległe długi Polaków przekraczają już 41 mld zł. Zdaniem wielu ekspertów w dużej mierze jest to efekt braku elementarnej wiedzy ekonomicznej.
Niestety, potwierdzają to badania i sondaże, z których wynika m.in., że aż 78 proc. Polaków nie zna pojęcia rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO), a to podstawowy wskaźnik, który pozwala ocenić rzeczywisty koszt kredytu, czyli w praktyce odróżnić tańszą pożyczkę od droższej.
Nie ma powszechnej świadomości, jak ważna jest historia kredytowa, czyli uświadomienie sobie, że nieterminowa spłata poprzednich pożyczek może spowodować sytuację, w której nie dostanie się kolejnej, przynajmniej na przyzwoitych warunkach.
Z drugiej strony za rozsądne pożyczanie odpowiedzialne są także banki i inne firmy tym się trudniące, bo jak wytłumaczyć fakt, że największy dłużnik wśród klientów detalicznych ma już ponad 115 mln zł zaległości? Ta sytuacja to efekt braku wystarczającej wymiany informacji o kredytobiorcach. Wydaje się, że banki już wyciągnęły lekcje z przeszłości, ale firmy pożyczkowe jeszcze nie, przynajmniej nie wszystkie.
Ale kwestia oceny klientów jest bardziej skomplikowana, bo okazuje się, że na spłacalność pożyczek wpływ mają także takie czynniki jak... znak zodiaku. Z analizy Grupy Kruk, największej firmy na rynku wierzytelności, wynika, że najbardziej zadłużają się Byki, Bliźnięta i Ryby, a najmniej Strzelce, Skorpiony i Wagi.