Będziemy tankować coraz taniej

Za litr E95 zapłacimy 4,5 zł, a nawet mniej - mówi Andrzej Szczęśniak, analityk rynków energetycznych.

Aktualizacja: 01.12.2014 07:38 Publikacja: 01.12.2014 04:06

Andrzej Szczęśniak,?analityk rynków energetycznych

Andrzej Szczęśniak,?analityk rynków energetycznych

Foto: materiały prasowe

Ropa staniała tuż po decyzji OPEC o utrzymaniu poziomu wydobycia i tanieje nadal. To chyba dobra wiadomość dla kierowców?

Andrzej Szczęśniak: Zdecydowanie tak. Jeśli nie będzie jakichś spektakularnych wahań kursu dolara wobec złotego, to każdy dolar spadku cen na baryłce daje nam spadek o 2,5 grosza na litrze paliwa. Teraz koszt ropy w litrze E95 wynosi 1,8 złotego, więc w tej sytuacji do końca roku spodziewałbym się spadku o ponad 20 groszy na litrze. Oczywiście obniżki cen przy dystrybutorach widać z pewnym opóźnieniem. Zdarza się, że notowania ropy spadają w ciągu jednego dnia nawet 5–7 dolarów na baryłce, ale trzeba poczekać kilka tygodni, aby przełożyło się na to, co płacą kierowcy na stacjach. Sądzę jednak, że już za jakieś dwa tygodnie zapłacimy wyraźnie mniej.

Jaka jest prognoza cenowa na pierwsze sześć miesięcy 2015 r.?

Zdecydowanie spadki. Cena ropy powinna wahać się w granicach 60–70 dol. za baryłkę. To oznacza, że za litr E95 zapłacimy 4,5 zł, a nawet mniej. Ale znów z zastrzeżeniem, że złoty nie osłabi się wobec dolara.

Notowania ropy mogą zejść nawet do poziomu 40 dol. za baryłkę. Pod warunkiem jednak, że ani Europejski Bank Centralny, ani Rezerwa Federalna nie poluzują polityki pieniężnej. Jeśli poluzują, pieniądze ponownie wpłyną na rynki towarowe i czekałaby nas zwyżka cen. Przykład z 29 czerwca 2012 r. był bardzo charakterystyczny. Wtedy cena ropy wzrosła o 7,5 dol. (około 10 proc.) i była to właśnie reakcja na decyzję EBC o poluzowaniu polityki pieniężnej. Potem przyszła podobna reakcja amerykańska i ceny dalej poszły w górę. Teraz sytuacja może się powtórzyć, ale raczej nie tak nagle, tylko po pewnym czasie. Bo bilans ropy na rynkach światowych wcześniej czy później zacznie się normować.

Jeśli jednak to nie nastąpi, ropa będzie jeszcze tanieć i nie wykluczam spadku notowań nawet do 40 dol. za baryłkę. Wtedy benzyna E95 kosztowałaby 4,2 zł za litr.

Nie oczekuje pan więc jakiejś drastycznej reakcji OPEC na spadek cen?

Nie, bo wbrew powszechnej opinii OPEC dzisiaj nie ma już wpływu na notowania ropy. Niskie notowania są spowodowane kiepską kondycją światowych finansów, a nam pozostaje tylko czekać na to, na jakim poziomie teraz ceny ropy się zatrzymają. Tym poziomem najprawdopodobniej będą koszty amerykańskiego wydobycia ropy z łupków i jest to znacznie mniej od podawanej przez samych Amerykanów średniej na poziomie 60 dol. za baryłkę. Wtedy sam rynek wyeliminuje najdrożej produkujących producentów w USA i powoli cena wróci do równowagi. Gwałtownych podwyżek raczej nie będzie, bo i w samych USA zmiany będą stopniowe.

Kogo oprócz producentów zabolą niskie ceny ropy?

Rzeczywiście są nie tylko dobre wiadomości. Taki spadek cen ropy odczują przede wszystkim polskie rafinerie. Szykuje się powtórka z roku 2008, kiedy ropa też gwałtownie staniała, a rafinerie znalazły się w głębokim kryzysie. Jest to związane z tym, że są one zobowiązane do przetrzymywania dość znacznych rezerw ropy i paliw i gwałtowny spadek ich wartości uderza w kondycję finansową rafinerii, utrudnia chociażby możliwości znalezienia kredytowania. Polskie rafinerie są dość poważnie zadłużone i taka zmiana boleśnie w nie uderzy.

Ropa staniała tuż po decyzji OPEC o utrzymaniu poziomu wydobycia i tanieje nadal. To chyba dobra wiadomość dla kierowców?

Andrzej Szczęśniak: Zdecydowanie tak. Jeśli nie będzie jakichś spektakularnych wahań kursu dolara wobec złotego, to każdy dolar spadku cen na baryłce daje nam spadek o 2,5 grosza na litrze paliwa. Teraz koszt ropy w litrze E95 wynosi 1,8 złotego, więc w tej sytuacji do końca roku spodziewałbym się spadku o ponad 20 groszy na litrze. Oczywiście obniżki cen przy dystrybutorach widać z pewnym opóźnieniem. Zdarza się, że notowania ropy spadają w ciągu jednego dnia nawet 5–7 dolarów na baryłce, ale trzeba poczekać kilka tygodni, aby przełożyło się na to, co płacą kierowcy na stacjach. Sądzę jednak, że już za jakieś dwa tygodnie zapłacimy wyraźnie mniej.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację