Prezydencki projekt trafił do Sejmu 9 grudnia i od trzech miesięcy utknął w podkomisji ds. monitorowania systemu podatkowego. W najbliższą środę ma się odbyć posiedzenie tej podkomisji. Jej przewodniczący Zbigniew Konwiński w rozmowie z "Rz" podkreśla, że nie ma żadnych opóźnień w pracach, że wszystko idzie normalnym trybem. Ale zdaniem Pracodawców RP jest duże ryzyko, że nie uda się uchwalić zmian w tej kadencji Sejmu. A to oznacza odłożenie tej fundamentalnej dla podatników zasady ad Kalendas Graecas.
"Wszyscy są zgodni, że ta zasada jest słuszna. Ale nie Ministerstwo Finansów, które wprawdzie deklaruje, że się z nią zgadza i ją wprowadzi, ale w bliżej nie określonej przyszłości. Aparat skarbowy mocno trzyma swój bat - broni swojego prawa do nadużyć, do bezkarności wobec nękania obywateli. Nie chce, by proponowana zasada stała się fundamentem myślenia o podatkach i o nas - podatnikach. Urzędnicy resortu finansów chcą ją utopić w gąszczu proponowanych przez siebie zmian w ordynacji podatkowej i maksymalnie opóźnić sejmowe prace nad nią" - podkreślają Pracodawcy RP.
Szerokie poparcie
Szybkie uchwalenie zasady in dubio pro tributario w zasadzie popierają wszystkie organizacje eksperckie.
- Nie są sądzę, by od razu przełożyło się to zmianę podejścia aparatu skarbowego na podatników. Ale może mieć duży wpływ na orzeczenia sądów, które też zwykle rozstrzygają wątpliwości na rzecz interesu Skarbu Państwa - zauważa Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club i b. wiceminister finansów.
- Zmiana orzecznictwa ma jednak wpływ na interpretacje prawa na poziomie urzędników. Dlatego im szybciej zaczniemy, tym lepiej - podkreśla. - Zasada zaproponowana przez prezydenta Komorowskiego powinna być stosowana przez organy podatkowe, ponieważ jest fundamentem każdego cywilizowanego systemu podatkowego. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, już teraz wynika też wprost z Konstytucji - mówi Dariusz Adamski, ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju. - Choć wymaga ona doprecyzowania, powinna być wprowadzana od razu - dodaje.
Z precyzją zapisów rzeczywiście jest pewien problem. Dokładnie brzmią one „wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego rozstrzyga się na korzyść podatników". Resort finansów, pyta co to znaczy "rozstrzyga się". Czy mają to robić urzędnicy podatkowi, czy sędziowie, czy sami podatnicy. FOR uważa z kolei, że takie zapisy pozwalałyby w praktyce organom podatkowym na unikania stosowania tej zasady. Niezależnie od tego, Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, wystosował ostatnio list otwarty do premier Ewy Kopacz. "Niech Pani pogoni tych swoich ściemniaczy do roboty. Nie wiem czy Pani wie, co z nowelą wyprawiają Pani podwładni" - pisze w nim. Kaźmierczak zwraca uwagę, że przez złe i niejasne prawo podatkowe (113 miejsce na świecie według Banku Światowego), zawsze interpretowane na niekorzyść podatnika, tracimy setki tysięcy miejsc pracy, miliardy dla budżetu i zaufanie do państwa. I ostrzega, że przedsiębiorców, razem z rodzinami jest pięć milionów. To pięć milionów wyborców.