Rekordziści taniego gazu

Ceny gazu na Litwie spadły rekordowo na tle innych krajów Unii. To sukces konsekwentnej polityki Wilna.

Publikacja: 28.05.2015 18:36

Iwona Trusewicz

Iwona Trusewicz

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Najnowsze dane Eurostatu nie pozostawiają wątpliwości, że Litwa jest na właściwiej drodze. Gaz w gospodarstwach naszych sąsiadów potaniał w ciągu roku o 19 proc. Drudzy w tej kategorii Węgrzy płacili w II połowie minionego roku o 13 proc. mniej. Na końcu w tej konkurencji są Portugalia, gdzie gaz podrożał o 11 proc. i Hiszpania (+7,5 proc.).

Co ciekawe i optymistyczne, polskie rodziny, choć u nas gaz potaniał jedynie o 2,6 proc. płaciły w końcu minionego roku tyle samo, co litewskie - 0,041 euro przy podobnym udziale podatków w cenie. U nas było to 18,6 proc., a na Litwie 17,2 proc.

I choć to skumplowani z niedźwiedziem Węgrzy płacą mniej - 0,038 euro, to tak naprawdę Litwa ma co świętować. Jeszcze kilka lat temu cały potrzebny gaz kupowała w Gazpromie, a że przy tym podskakiwała rosyjskiemu niedźwiedziowi, to przepłacała o co najmniej 20 proc. - zniżki, którą Rosjanie dali spolegliwszym republikom - Łotwie i Estonii.

Warto tu przypomnieć, że to od litewskiej skargi na Rosjan do Komisji Europejskiej zaczęło się baczniejsze przyglądanie Brukseli poczynaniom Gazpromu. A czym się zakończyło? Dochodzeniem i postawieniem zarzutów stosowania monopolu, blokowania konkurencji i uzależniania profitów gazowych od politycznej uległości poszczególnych państw-odbiorców.

Litwa uległa być przestała w sposób mądry. Nie tylko w wypowiedziach polityków dała znać, że to już koniec hegemonii. Ale szybko wykonała kilka trafionych inwestycji - terminal gazowy w Kłajpedzie (teraz rozbudowywany); zakupy gazu w Norwegii, pierwsza w Unii umowa na dostawy gaz z USA; poddział krajowego operatora i przejęcie gazociągów przez skarb państwa. I Gazprom zaczął ustępować. Dał Litwinom 20 proc. zniżki, bo choć to rynek niewielki (ok. 3 mld m3 rocznie), to inni też mogą wziąć przykład. I biorą - drogą Litwy idzie Łotwa, Estonia i Finlandia. Dwa ostatnie kraje będą budowały gazociąg między nimi, by wzajemnie wspierać i handlować gazem, niekoniecznie rosyjskim, ale tym, który będzie najbardziej konkurencyjny i to nie tylko z punktu widzenia ekonomii.

Dziś minister energetyki Litwy, który mimo różnic politycznych, idzie tropem poprzednika - Jarosława Niewierowicza absolwenta SGH, z uśmiechem mówi, że celem jest nie tylko bezpieczeństwo, ale i konkurencyjne ceny.

Jego wypowiedź, zbiegła się dziś z pomrukami Gazpromu, którego szefowie dali znać, że się unijnych kar nie boją. A jeżeli już coś zapłacą, to na pewno nie 10 proc. rocznych obrotów na poszkodowanych rynkach, ale dużo mniej.

Ano jak to się mówi w Moskwie: pożyjemy, zobaczymy...

Najnowsze dane Eurostatu nie pozostawiają wątpliwości, że Litwa jest na właściwiej drodze. Gaz w gospodarstwach naszych sąsiadów potaniał w ciągu roku o 19 proc. Drudzy w tej kategorii Węgrzy płacili w II połowie minionego roku o 13 proc. mniej. Na końcu w tej konkurencji są Portugalia, gdzie gaz podrożał o 11 proc. i Hiszpania (+7,5 proc.).

Co ciekawe i optymistyczne, polskie rodziny, choć u nas gaz potaniał jedynie o 2,6 proc. płaciły w końcu minionego roku tyle samo, co litewskie - 0,041 euro przy podobnym udziale podatków w cenie. U nas było to 18,6 proc., a na Litwie 17,2 proc.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację