Paweł Wojciechowski: Polityka budżetowa, czyli zabawa w chowanego

Ogłoszony w tym tygodniu projekt budżetu państwa na 2023 r. przypomina zabawę w chowanego. Ważniejsze jest to, czego w nim nie ma, niż to co jest.

Publikacja: 02.09.2022 03:00

Paweł Wojciechowski: Polityka budżetowa, czyli zabawa w chowanego

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Nie znajdziemy w nim ani zapisów, które budzą kontrowersje, ani oceny efektów kolejnych tarcz antyinflacyjnych. Nie ma też w nim nic, co zdradziłoby plan programu wydatków wyborczych rządu.

Sprawą najbardziej problematyczną jest brak KPO. Razi to tym bardziej, że premier właśnie zapowiedział, że Polska niedługo złoży wniosek o wypłatę środków z Funduszu Odbudowy.

To jednak jest sprzeczność całkowicie pozorna. Nie chodzi przecież o to, aby Polska otrzymała pieniądze, lecz o to, by udowodnić, że Unia celowo nas nęka. Tylko temu służy chocholi taniec wokół KPO. Dał temu wyraz premier Morawiecki, kiedy podczas konferencji z prezydentem Macronem powiedział, że „Nie może być tak, aby dwa kraje były obłożone sankcjami: Rosja i Polska”. Na marginesie można zauważyć tylko, że w sprawach europejskich szef rządu wyraźnie się pogubił.

Tak czy inaczej, KPO nie ujęto w budżecie, co świadczy o tym, że rząd jest zdecydowany na konflikt z Brukselą. Tylko dlaczego w takim razie w budżecie nie ma nic o karach za nieprzestrzeganie wyroków TSUE? Przecież ich wartość w drugiej połowie 2023 r. sięgnie 4 mld zł!

Zabawa w chowanego dotyczy zresztą znacznie większych pieniędzy. Nawet tych wydatków, którymi rząd już się pochwalił, takich jak 14. emerytura czy dodatków osłonowych związanych z wysokimi cenami energii. Ministrowie jedną ręką będą obniżać inflację, redukując podatki pośrednie. Drugą zaś będą ją potęgowali, stopniowo zwiększając wydatki osłonowe związane z kryzysem energetycznym.

Niejednoznaczne albo wręcz śladowe są też informacje o kontynuacji tarcz antyinflacyjnych. Skarżył się na to już nawet sam prezes Glapiński. Komentując lipcową projekcję inflacyjną NBP, mówił, że „jak nie będzie tarczy, to będzie 12 (procent – red.) w przyszłym roku, jak będzie tarcza, będzie 9, a na koniec roku będzie 6”.

Po dopłatach do węgla i kolejnych paliwach przyjdą kolejne wydatki: albo w postaci dopłat dla ludności, albo w postaci rekompensat dla firm za zamrażanie cen energii. Przy założeniu tego samego poziomu wsparcia dla kolejnych 2 mln gospodarstw domowych ogrzewających się gazem, to rachunek dopłat może się podnieść o kolejne 40 mld zł. Dla budżetu nie ma przecież większego znaczenia czy wsparcie będzie w formie kolejnego transferu socjalnego czy w formie dopłaty wyrównawczej dla dostawcy energii.

A poza odbiorcami indywidualnymi, rośnie już kolejka chętnych na dopłaty dla biznesu. Premier już zapowiedział pakiet pomocowy dla zakupu gazu na preferencyjnych warunkach dla firm energochłonnych. Wydatki będą wiec puchły tak jak w czasie pandemii.

W roku wyborczym wzrośnie presja na dodatkowe wydatki. Być może dlatego rząd celowo nie ujawnia swojej strategii wyborczej. Z drugiej strony w tej swoistej grze w chowanego kryje się metoda na ograniczanie roszczeń płacowych budżetówki. Budżet ma być więc aż tak napięty, że nie ma środków na podniesienie płac nauczycielom. Mimo że są pieniądze na przedwyborcze rozdawnictwo.

W istocie założenia budżetowe nie mają dziś istotnego znaczenia. Rząd PiS do perfekcji dopracował kreatywną księgowość wypychania wydatków do funduszy pozabudżetowych. Są kilka razy większe niż deficyt budżetowy. Gra odbywa się na innym boisku i nie jest to równa rywalizacja, tylko gra w chowanego.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację