Czy urealnienie, czyli obniżenie prognozy przyszłorocznego wzrostu i średniorocznej inflacji jest kwestią kluczową dla domknięcia przyszłorocznego budżetu państwa i utrzymania się na ścieżce fiskalnej przedłożonej przez rząd w tegorocznej Aktualizacji Programu Konwergencji (APK)?
Odpowiedź brzmi: tak, o ile popatrzeć na tę kwestię z czysto rachunkowego punktu widzenia i w perspektywie jednego tylko roku. Odpowiedz brzmi: nie, jeśli interesuje nas szerszy plan problemów w naszych finansach publicznych.
Dla Ministerstwa Finansów obniżenie przyszłorocznych prognoz może być kwestią ważną. Bo jeśli zakładana dynamika PKB wyniesie 3,5 proc. zamiast 3,9 proc., a średnioroczny wskaźnik CPI spadnie z 1,3 proc. do 1,1 proc., nominalne podatkowe dochody budżetu powinny być obniżone o ok. 8 mld zł, czyli ok. 0,4 proc. PKB. Biorąc pod uwagę, że deficyt sektora finansów publicznych założony w APK wynosi 2,9 proc. PKB, urealnienie podstawowych wskaźników makro na przyszły rok wyrzuca nas poza granicę 3 proc. deficytu sektora, obniżając i tak niską wiarygodność APK 2016. Już pal licho Brukselę. Problemem jest wycena ryzyka fiskalnego przez rynek, z którego rząd musi finansować obsługę długu publicznego i gdzie muszą się refinansować samorządy.
Ale urealnienie przyszłorocznych wskaźników makro to tak naprawdę tylko wierzchołek góry lodowej. Ministerstwo Finansów musi zdawać sobie sprawę, że niezbilansowanie sektora ma głębsze podstawy, a problemy narastają z każdym kolejnym rokiem. W 2018 r. rozziew między rządowymi i rynkowymi prognozami wzrostu przekracza już 1 pkt proc. PKB. To 17 mld zł w dochodach. Jak pogodzić to z pokazywanym w APK spadkiem deficytu sektora finansów publicznych do 2 proc. PKB w 2018 r. i 1,3 proc. PKB w 2019 r.? I to przy wpisanych już w plan finansowy dodatkowych dochodach z uszczelnienia systemu podatkowego, opiewających narastająco od 2017 r. na min. 6,5 mld zł, a potencjalnie nawet na 27 mld zł w 2018 r. i 33,4 mld zł w 2019 r.?
Źle ulokowane nadzieje
Jeśli podstawą do urzędowego optymizmu ma być wykonanie tegorocznego budżetu, to jest to fatalny punkt odniesienia. W pierwszym półroczu dochody budżetu państwa były wyższe o 10,6 proc. rdr. W wymiarze nominalnym dawało to 14,6 mld zł więcej. Z czego jednak blisko 6 mld zł nadwyżki pochodziło z dochodów o charakterze jednorazowym (aukcja LTE). Dochody budżetu ogółem po półroczu były też o 3,5 mld zł niższe, niż zakładał harmonogram resortu finansów.