A to Baracka Obamę pozbawiono czerwonego dywanu, a to zamknięto lokalne zakłady pracy – aby dostojni goście nie podusili się od smogu. Na szczęście sami byliśmy w Hangzhou, uczestnicząc w tym wydarzeniu, i nie musimy się opierać na telewizyjnych migawkach.
Oczywiście, nie ma co dyskutować – szczyt był pokazem siły i znaczenia Chin. Od razu przypominają mi się pierwsze wersy z „Wesela" i pytanie „Chińczyki trzymają się mocno?". Gdyby Wyspiański dziś tworzył to dzieło, to raczej napisałby, że Chińczyki owszem, trzymają mocno, ale nie „się", tylko innych, i to za niezmiernie wrażliwą część ciała. Swoją drogą cieszę się tym bardziej z czerwcowej wizyty prezydenta Chin Xi Jinpinga w Polsce. Najwyraźniej Państwo Środka patrzy na Polskę jako na kraj, z którym woli coś wspólnie stworzyć, zamiast wymieniać dyplomatyczne kuksańce.