Europejskie niebo jest dla linii lotniczych najmniej efektywne i najdroższe na świecie. Nasze lotniska należą do najdroższych – Frankfurt nad Menem i Charles de Gaulle w Paryżu są w pierwszej piątce. A cała infrastruktura już teraz nie nadąża za wzrostem ruchu lotniczego. Nie ma dziś innego wyjścia dla Europy, jak natychmiast zabrać się za zmiany, które muszą się zacząć od największych graczy. Wierzę, że jeśli Francja i Niemcy zdecydują się na zmiany, pójdzie za nimi reszta Europy.
Nie wspomniał pan o atakach hakerskich. Nie uważa pan ich za zagrożenie?
W dużym skrócie mogę powiedzieć, że codziennie jakaś linia na świecie staje się ofiarą ataków hakerskich. W ubiegłym roku mieliśmy dwa potężne ataki w liniach amerykańskich, podobne przypadki mamy w Europie. Mieliśmy je także w IATA. Na razie nie wydarzyło się nic dramatycznego, ale dla każdej linii lotniczej „sercem" wszystkich operacji jest system IT, zawsze bardzo skomplikowany. Nie chodzi wyłącznie o komunikację z pasażerami, ale o system kontroli lotów, serwisowanie maszyn, gromadzenie danych. To także część działalności przewoźników, gdzie idą potężne inwestycje i nieustannie trwa prawdziwy wyścig z hakerami: komu się uda zwyciężyć – linii lotniczej ochroniącej system czy hakerom starającym się złamać kody. Robimy więc wszystko, co tylko możliwe. W samym IATA mamy specjalną grupę ds. bezpieczeństwa IT, która współpracuje z informatykami zatrudnionymi przez linie lotnicze.
Powiedział pan, że zakaz wnoszenia laptopów na rejsach do USA i Wielkiej Brytanii zaczynających się w niektórych krajach arabskich jest jednym z zagrożeń dla finansów przewoźników. Czy są jakiekolwiek nowe informacje, jak ta sprawa będzie się rozwijać?
Na razie cała sprawa pozostaje w zawieszeniu, a wszystkie nasze argumenty są na stole. Kontaktowaliśmy się bezpośrednio z władzami USA trzy tygodnie temu. W tych rozmowach, które były długie i bardzo intensywne, położyliśmy nacisk na zagrożenia, jakie niesie za sobą przewożenie laptopów w bagażu rejestrowanym. Naturalnie rozumiemy, że są sprawy, które jeszcze wymagają wyjaśnienia. Ale z pewnością muszą zostać rozważone wszystkie za i przeciw, zanim zostanie podjęta ostateczna decyzja. Zespoły naszych specjalistów są w tej sprawie w stałym kontakcie ze swoimi odpowiednikami w USA, ale także i w Wielkiej Brytanii.
A czy nie byłoby dobrym rozwiązaniem sytuacji, gdyby do tych negocjacji weszła trzecia strona: specjalistów, którzy by ocenili poziom bezpieczeństwa, bądź zagrożeń wynikających z przewożenia laptopów pod pokładem?