Gdy jedne monarchie przeżywają kryzysy, inne się rodzą. Taka jest po prostu kolej rzeczy. Gdy więc z nieznanych do końca powodów wnuczęta marnotrawne domu Windsorów wysadzają tę brytyjską w powietrze, ktoś musi zająć powstałą w ten sposób próżnię. Timing, subtelne wyczucie momentu, jest tu przecież niezwykle ważne. Druga okazja może się szybko nie pojawić. Gdy spory zostaną zasypane, a zwaśnione strony przytulą się przed kamerami, może być przecież za późno. Elon Musk, jak to on, wyczuł moment doskonale. I właśnie ogłosił się Królem Technologii. Na razie na małą skalę, bo w swojej własnej firmie – Tesli. Ale, że jest pierwszym Królem Technologii na planecie Ziemia, w pewien sposób objął ją w ten sposób we władanie. Teraz każdy kolejny pretendent o równie wielkich aspiracjach będzie przecież niczym więcej niż zwykłym uzurpatorem.