Okazuje się bowiem, że rzeczywistość wcale nie wygląda tak różowo. Antyreforma OFE, która położyła się cieniem na giełdowym rynku, sprawiła, że dziś fundusze emerytalne swoją konstrukcją bardziej przypominają ryzykowne fundusze inwestycyjne stawiające na akcje. Szczęśliwie ubiegły rok na GPW był udany, więc dziś o wynikach osiąganych przez OFE można mówić w superlatywach. WIG20 zyskał w 2017 r. ponad 26 proc., więc i wypracowanie przez zarządzających OFE dwucyfrowej stopy zwrotu nie było nie wiadomo jakim osiągnięciem. Wystarczyło po prostu naśladować zachowanie indeksu największych spółek. Pytanie, co by było, gdyby WIG20 nie zyskał, lecz stracił ponad 26 proc. w ciągu roku? Jak w takich warunkach poradziliby sobie zarządzający? Niestety, gdy OFE ograbiono z pieniędzy zainwestowanych w obligacje skarbowe, ich wrażliwość na koniunkturę giełdową jest wyjątkowo wysoka, więc w ciemno można obstawiać, że i wyniki funduszy byłyby zbliżone do stóp zwrotu warszawskich indeksów giełdowych.