Polacy potrzebują wieloletniej strategii gospodarczo-społecznej współtworzonej przez środowiska, które będą jej głównymi realizatorami. Mam na myśli przede wszystkim przedsiębiorców, głównie tych małych i średnich. Druga grupa to samorządowcy, bezpośrednio odpowiedzialni za rozdysponowanie i wydawanie pieniędzy budżetowych. Trzecia to środowiska naukowe, twórcze – które powinny przedstawiać własne, krytyczne poglądy i nie ulegać suflowanym teoriom możnych tego świata.
Tymczasem Polski Ład opracowany został w wąskim gronie polityków i urzędników oraz przedstawiony jako „prezent niespodzianka". Jego celem jest zjednanie i przekonanie wybranych grup wyborców i jednocześnie wyciszenie, skłócenie potencjalnych krytyków.
Godzi czy skłóca?
Fundamentem zgody i pojednania Polaków powinna być strategia, w której wszystkie grupy społeczne mogą być pewne, że ich pracowitość, pomysłowość, inwencja zostaną wynagrodzone, a działania bezprawne bądź przechwytujące efekty cudzej pracy – ograniczone lub wyeliminowane.
Polski Ład zakłada, że wzrost dochodów większości społeczeństwa ma sfinansować mniejszość obywateli płacących wyższe podatki. Będą to mali, średni polscy przedsiębiorcy i samozatrudnieni. Wielu ucierpiało, zbiedniało, wyzbyło się oszczędności, a nawet zadłużyło, by przetrwać kryzys i pandemię. Zostaną ukarani zwiększoną składką zdrowotną i innymi regulacjami podatkowo-administracyjnymi. Takie działanie to świadome i celowe prowokowanie konfliktu społecznego. To, by użyć dawnej marksistowskiej frazeologii, „zaostrzanie walki klasowej". Gdzie jest konflikt, tam nie ma wysokiej dynamiki gospodarczej i rozwoju. Zamiast umacniania państwa jest jego osłabianie.
Od wygranych przez PiS wyborów obowiązuje doktryna stymulowania dynamiki gospodarczej poprzez wzrost konsumpcji. Służą temu programy socjalne, jak 500+, 13. emerytura czy urzędowo podnoszona płaca minimalna. Program 500+ nie przyczynił się do wzrostu dzietności. Polska wymiera.