Zawsze uważałem, że najlepszym badaniem nastrojów społecznych jest badanie rynku. Dlatego niewielką wagę przywiązuję do odpowiedzi obywateli naszego kraju na pytania ankieterów, jak oceniają sytuację, czego spodziewają się w przyszłości itd. Podejrzewam bowiem, że to, co ludzie mówią, oznacza tylko tyle, że mówią (jak głosi popularne powiedzonko ludowe: jak chłop mówi, że się ożeni, znaczy, że mówi). Ostatni miesiąc, bardzo niespokojny w światowej gospodarce, przyniósł mocne potwierdzenie moich przypuszczeń.

W badaniach przeprowadzonych przez TNS OBOP 4 – 8 września ponad połowa ankietowanych oświadczyła, że ich zdaniem sprawy w naszym kraju idą w złym kierunku. 95 proc. twierdzi, że gospodarka się nie rozwija lub najwyżej rozwija się powoli, według 35 proc. pytanych przeżywa kryzys. Nic zatem dziwnego, że przy takiej ocenie sytuacji makroekonomicznej aż 64 proc. ankietowanych nie wierzy w poprawę materialnych warunków życia w najbliższych trzech latach, z czego prawie połowa (28 proc.) jest przekonana, że warunki się pogorszą. Na podstawie badań opinii publicznej można więc wnioskować, że Polska jest ofiarą trzeciej wojny światowej, po której nastał ciężki kryzys gospodarczy, a nad naszą biedną ojczyzną dodatkowo przeszło silne tsunami.

A co wynika z danych rynkowych? W sierpniu, kiedy potentaci finansowi Ameryki chwiali się jak trzcina na wietrze, Polacy zaciągnęli kredyty hipoteczne o wartości 8,7 mld zł (netto!), co stanowiło 22 proc. kredytów dla gospodarstw domowych na zakup nieruchomości udzielonych w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Co przy tym ważne, 99,2 proc. owych kredytów jest nominowanych w walutach obcych.

Widać, że zadłużenie przeciętnego Polaka z tytułu najbardziej długookresowych kredytów w ciągu miesiąca wzrosło o 220 zł, czyli o około 15 proc. jego miesięcznych dochodów. Poza tym, skoro pożyczamy w walutach obcych, jesteśmy głęboko przekonani, że owe waluty będą tanieć, a złoty będzie się umacniać.

Podsumujmy. Kiedy nas pytają, jak będzie, chórem odpowiadamy: źle. Kiedy natomiast przychodzi do rozdysponowania niełatwo przecież zarobionych pieniędzy, wierzymy, że przyszłość będzie wspaniała i nie będziemy mieli kłopotów ze spłatą dużych kredytów. Bo przecież gospodarka ma się rozwijać tak dobrze, że złoty stale będzie się umacniać.