Pojawiają się pierwsze zwiastuny zwiększania zainteresowania dolarem i innymi „bezpiecznymi inwestycjami”, co było widoczne pod koniec minionego tygodnia, kiedy dolar nieznacznie się umocnił na międzynarodowych rynkach.
Optymistom brakuje jednak argumentów dla silnej przeceny na rynku akcji. Faktem jest, ze przy obecnym poziomie cen rynki z dużą nawiązką zdyskontowały już znaczną poprawę sytuacji gospodarczej. Jednocześnie odbicie przebiega zgodnie z oczekiwaniami – poprawiają się wskaźniki makroekonomiczne i nie sprawdzają się najbardziej czarne scenariusze wydarzeń.
W ostatnich miesiącach największe obawy koncentrowały się wokół możliwego ograniczenia przez zagranicznych inwestorów zakupów amerykańskich obligacji. Dziś jednak nie brakuje na nie chętnych. I to chociaż kurs dolara spadł do najniższego poziomu w tym roku, a deficyt budżetowy sięgnął 1 bln dol. Od początku roku inwestorzy zagraniczni nabyli 43,1 proc. z wartych 1,41 bln dol. papierów dłużnych wyemitowanych przez rząd USA. Dla porównania w tym samym okresie 2008 roku zagraniczni inwestorzy kupili 27,1 proc. emisji.
Wśród inwestorów nie widać również obaw związanych ze znacznym wzrostem inflacji i w efekcie spadkiem realnej wartości amerykańskich obligacji. Obecnie różnica między rentownością papierów chroniących przed inflacją (TIPS) i obligacji skarbowych wynosi 1,82 proc.
Polski rynek w ciągu ostatniego miesiąca był jednym z najsłabszych w regionie, co w dużym stopniu zawdzięczamy ogłoszeniu planowanego na przyszły rok deficytu budżetowego. Uważam jednak, że jest to sytuacja przejściowa i w kolejnych tygodniach sytuacja na GPW będzie kształtowana przede wszystkim przez wydarzenia na światowych rynkach.