Tylko kto da prąd

- Temat globalnego ocieplenia został zdominowany w mediach przez środowisko, które cały problem składa na karb ekscesów zachodniej cywilizacji, wolnorynkowego kapitalizmu i konsumpcjonizmu - pisze Łukasz Ruciński

Publikacja: 09.11.2009 20:25

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/11/09/lukasz-rucinski-tylko-kto-da-prad/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Jeżeli wyrzekniemy się grzesznych skłonności do bogacenia się, jeżdżenia dużymi samochodami i spędzania wakacji w tropikach, matka ziemia będzie uratowana. To, że przy okazji czeka nas spowolnienie gospodarcze, nawet recesja, może być tylko argumentem chciwca.

Nie jest to oczywiście jedyny punkt widzenia. Bank Światowy sugeruje, że lepszym, bo tańszym i efektywniejszym, rozwiązaniem będzie dostosowanie się do zmian klimatu, a nie próba ich powstrzymania.

Z szacunków tej instytucji wynika, że koszt adaptacji do globalnego wzrostu temperatury w krajach rozwijających się wyniesie 75 – 100 mld dolarów rocznie do 2050 r. Ogromna kwota, ale jeżeli się przyjrzeć szczegółom, to jest to zaledwie 0,2 proc. PKB tych krajów w latach 2010 – 2019 i 0,1 proc. w latach 2040 – 2049. Rozwiązaniem problemów nie powinna być zatem skazana na porażkę próba ograniczania się we wszystkim (kto przekona Chiny lub Indie, by się nie bogaciły?), ale szybszy rozwój.

Na razie przewagę w Europie mają zwolennicy pierwszej metody. W imię ograniczenia zużycia energii wkrótce ze sklepów w UE zupełnie znikną tradycyjne żarówki, więc ci, którzy nie zrobili zapasów, będą siedzieć przy trupim świetle jarzeniówek.

Może jednak przynajmniej nie będziemy się musieli przesiadać na rowery i wrotki. Produkowane seryjnie pojazdy na prąd pojawią się na rynku już niebawem. I co ważne – wcale nie będą przypominać meleksów. Trzeba jednak zapytać, w jaki sposób uda się zaspokoić wzrost zużycia elektryczności spowodowany przerzuceniem się z ropy na prąd. W tej chwili istnieje tylko jedna tania metoda bezemisyjnej produkcji energii elektrycznej na dużą skalę. I jest to niestety energetyka jądrowa, która wszak ma wielu wrogów wśród ekologów...

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/11/09/lukasz-rucinski-tylko-kto-da-prad/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Jeżeli wyrzekniemy się grzesznych skłonności do bogacenia się, jeżdżenia dużymi samochodami i spędzania wakacji w tropikach, matka ziemia będzie uratowana. To, że przy okazji czeka nas spowolnienie gospodarcze, nawet recesja, może być tylko argumentem chciwca.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: A więc wojna. Donald Trump zadaje cios Europie
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Uważajmy! Nowy prezydent wskaże nowego prezesa NBP
Opinie Ekonomiczne
Mikołaj Fidziński: Platformo, chwalić też się trzeba umieć
Opinie Ekonomiczne
Dan Jørgensen: Koniec z energetycznym szantażem Rosji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Jak zostać prezydentem