Nie tak dawno opinią publiczną wstrząsnęła tragedia, do której doszło w okolicach Nowego Miasta nad Pilicą. Samochód dostawczy, nie dość, że wypełniony niedozwoloną liczbą ludzi, przekroczył prędkość przy wyprzedzaniu w trudnych warunkach. Przypominaliśmy wówczas w mediach, że na polskich drogach zabija głównie prędkość: 30 proc. wypadków, 45 proc. zabitych. Statystyki się poprawiają, ale do sukcesu w bezpieczeństwie ruchu jeszcze daleko.
Tymczasem przy okazji zmian w prawie o ruchu drogowym senatorowie zgłosili poprawki podnoszące dopuszczalną prędkość na autostradach i drogach ekspresowych do odpowiednio 140 i 120 km/h oraz zwiększyli tolerancję dla przekraczania prędkości i fotoradary będą wykonywać zdjęcia dopiero po przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o 10 km/h. Poprawki przyjęto. Czy zastanowiono się nad konsekwencjami? Czy minister infrastruktury odpowiedzialny za bezpieczeństwo na drogach uważa, że to dobry moment na taki gest skierowany ku kierowcom wyborcom?
Nie ma się co oszukiwać – na autostradach i tak większość kierowców jeździ znacznie szybciej niż obecny i przyszły limit prędkości. Jednak czy zgoda na wyższą prędkość ze strony władzy ustawodawczej jeszcze bardziej ich nie rozochoci? Czy parlament nie uległ mitowi, że autostrada to droga bezpieczna, bez wypadków? Nawet w Niemczech, znanych z braku limitów prędkości na tego typu drogach, coraz częściej zaczyna się zalecać jazdę z prędkością 130 km/h.
Tolerancja przekraczania prędkości, zwłaszcza w terenie zabudowanym, jest nieporozumieniem. Jaką batalię trzeba było stoczyć w 2000 r., żeby obniżyć w tym obszarze prędkość do 50 km/h. Dlaczego tyle? Bo każdy 1 km/h zmniejszenia prędkości to ok. 3 proc. ofiar mniej. Kto jedzie 50 km/h i zacznie hamować – zatrzyma się, a jadący równo z nim 60 km/h, po przejechaniu tego samego odcinka hamowania, ma jeszcze na prędkościomierzu 44 km/h.
Prawdopodobieństwo przeżycia zderzenia przez rowerzystę lub pieszego przy prędkościach poniżej 50 km/h to ponad 50 proc. Wszystkie te fakty zostały zlekceważone. Żebyśmy szybko nie zaczęli tego lekceważenia żałować!