A więc znów słychać, że Katowicki Holding Węglowy wreszcie wejdzie na giełdę. W kolejce jest Węglokoks. Do debiutu w Warszawie szykuje się też w końcu Jastrzębska Spółka Węglowa.
To dobrze, że mówi się tak często o wprowadzeniu tych firm na parkiet, ale potrzebne są wreszcie konkrety. Nic tak nie przewietrzy i nie odnowi na modłę biznesową Śląska jak rynek kapitałowy. Wejście do świata klarownych zasad, publikacji kwartalnych wyników, prezentacji dla inwestorów w kraju i za granicą to świetna szkoła życia. Widać to chociażby na przykładzie polskiej energetyki.
Inwestorzy czekają więc na górnictwo, które może być łakomym kąskiem dla polskich i zagranicznych funduszy. Wystarczy jego historię i strategię przełożyć na język finansistów, i jeśli będzie dobra koniunktura, jest szansa na korzystną sprzedaż. To byłby ogromny przełom. Miałoby to także korzystny wymiar regionalny dla Śląska.
Ale nie ma się co oszukiwać – giełda to też ryzyko wrogiego przejęcia. Pokazał to New World Resources Zdenka Bakali, który był krok od przejęcia kopalni Bogdanka. Takiego scenariusza nikt się nie spodziewał. Ale wszystko jest dla ludzi, trzeba jedynie wzmocnić firmy pod względem prawnym.
To, że będą chętni, pokazuje też transakcja sprzedaży kopalni Silesia. To firma, która co miesiąc przynosi Kompanii Węglowej około 12 mln zł straty netto, a mimo to Czesi z EPH widzą w niej potencjał.