Mieliśmy błyskawiczną sprzedaż akcji PZU, był na siłę upychany na GPW BGŻ, właśnie zakończyła się sprzedaż akcji Polkomtelu, dużo wyższe, niż zakładano, są też dywidendy z kontrolowanych przez państwo firm, również od dotychczasowych właścicieli Polkomtelu. Dochodzi do tego oferta publiczna akcji JSW.
Te działania nie pozostają bez wpływu na sytuację na GPW. Już dziś inwestorzy boją się, że resort wkrótce pozbędzie się pakietu akcji PGE, czemu dali wyraz we wczorajszych notowaniach.
Oczywiście takie działanie to święte prawo właściciela. Tyle tylko, że z punktu widzenia rynku, w tym akcjonariatu obywatelskiego, o który tak zabiega minister, taka sytuacja jest bardzo niekorzystna. Widać to po giełdowych notowaniach. Nasz parkiet od dłuższego czasu zachowuje się zdecydowanie gorzej i wcale nie wynika to ze słabszych wycen rodzimych spółek. Po prostu podaż akcji jest zbyt duża jak na nasze warunki. Po reformie OFE fundusze na nowe zakupy muszą sobie robić miejsce w portfelach, sprzedając akcje na rynku wtórnym. Z kolei TFI wciąż cierpią na brak nowych pieniędzy.
Być może, wbrew optymistycznym doniesieniom płynącym ze sfer rządowych, przyszłość wcale nie rysuje się w tak różowych barwach. Boję się, że to może być prawdziwa przyczyna dużej aktywności państwa na rynku kapitałowym. Cóż, sprzedaje się wtedy, jak jest dobrze i w sumie dobrze. Inna sprawa, że jesienią władza będzie miała zupełnie inne zadania.