Po pierwsze, warto doprecyzować przepisy dotyczące reprezentacji, a więc zlikwidować np. absurd, iż wydatki na poczęstunek w siedzibie firmy (np. kawa/herbata/przekąski) nie są kosztami reprezentacyjnymi, natomiast takie same wydatki w restauracji już takowymi są.
Przy tej okazji można powrócić do przepisów sprzed 2007 roku, które dopuszczały reprezentacyjne koszty podatkowe do 0,25 proc. przychodów firmy, z tym iż należałoby ten limit podnieść do 0,75 lub nawet 1 proc.
Inny absurdem wartym wyeliminowania są podatki od niezapłaconych faktur; zdaża się bowiem każdemu, iż trafi na nieuczciwego (lub bankrutującego) kontrahenta i aparat skarbowy powinien takie sytuacje uwzględniać.
Wiadomo jest, że nasza gospodarka nie należy do najbardziej innowacyjnych ani w Europie, ani też na świecie; istnieje przepis, iż podatnik ma prawo odliczenia od podstawy opodatkowania 50 proc. wydatków na wartości niematerialne i prawne, które umożliwiają produkcję bardziej nowoczesnych wyrobów lub świadczenie nowoczesnych usług; absurd polega jednak na tym, że jeśli nowa technologia jest wbudowana w przedmiot inwestycji (np. oprogramowanie w specjalistycznym komputerze lub maszynie), nie można dokonać stosownego odpisu.
Postulat szybszego zwrotu VAT nie wymaga dodatkowego komentarza, podobnie jak potrzeba szybszej ścieżki uzyskiwania indywidualnych interpretacji podatkowych. Wydaje się też zasadny kolejny przegląd i odbiurokratyzowanie przepisów dotyczących działalności gospodarczej, która to działalność będzie stanowić amortyzującą poduszkę w sytuacji spowolnienia gospodarczego.