Ostatecznie PKB w ciągu ostatnich trzech miesięcy zeszłego roku wzrosło o 4,3 proc. I przy tym dobrym wyniku trzeba niestety zastanowić się jak dalej będzie utrzymywała się zeszłoroczna tendencja. Kłopot w tym, że tak jak trudno przy coraz gorszych nastrojach przewidzieć zachowania konsumentów - tu wszyscy mają nadzieje, że mimo wszystko nie zmniejszą koszyka swoich wydatków -  tak trudno ocenić, jak spadnie dynamika inwestycji, gdy w drugiej połowie roku wygasną inwestycje publiczne. Właściwie wszyscy ekonomiści zakładają, że znacząco, tym bardziej, że zeszły rok to głównie wzrost wydatków na prywatne inwestycje odtworzeniowe, a nie zwiększające możliwości produkcyjne. I zawsze przy takich danych i prognozach jak mantra przypomina mi się, że jest jeden sposób na pobudzenie i samej przedsiębiorczości i zwiększenie chęci do inwestowania przez firmy. To zmniejszenie biurokracji, obniżenie kosztów i czasu, jaką firmy przeznaczają na spełnianie wymogów informacyjnych. Magiczne 2 - 3  proc. PKB, które gubi się między sprawozdaniami, papierami i pocztą elektroniczną. Może by je jednak szybciej odszukać?