Szefowie instytucji związanych z rynkiem kapitałowym będą wspominać czasy, gdy na odbywających się raz w tygodniu sesjach było notowanych pięć spółek i  dumnie prezentować obecne statystyki. Ale inwestorzy raczej nie są w nastroju do świętowania.

Po ostrych spadkach w drugiej połowie zeszłego roku, tegoroczna wiosna przyniosła poprawę stanu portfeli wielu giełdowych graczy, ale nad rynkami znów zbierają się czarne chmury. Wiele wskazuje na to, że kryzys zadłużenia w strefie euro może wkroczyć w nową fazę i to dużo ostrzejszą niż załamanie związane z bankructwem Grecji. Teraz oczy wszystkich skierowane są na Hiszpanię, której 10-letnie obligacje mocno dziś straciły na wartości, co spowodowało, że ich rentowność przekroczyła 6 proc.

W porównaniu z zadłużeniem Hiszpanii zobowiązania Grecji są niewielkie. Jeśli inwestorzy uznają, że będzie ona kolejnym bankrutem i przestaną kupować jej papiery, to rząd w Madrycie będzie musiał zwrócić się po pomoc do z europejskich funduszy ratunkowych i międzynarodowych instytucji finansowych, które jednak nie dysponują przecież nieskończonymi środkami. I może ich już nie starczyć dla kolejnej ofiary obaw inwestorów, która zapewne będą  Włochy. Wtedy naprawdę zatrzęsie rynkami...

No ale póki co cieszmy z sukcesów GPW i świętujmy kolejną rocznicę jej powstania.