Czy na rynku piwa trwa wojna pomiędzy koncernami a regionalnymi producentami piwa? Wniosek taki nasuwa się, gdy weźmiemy pod uwagę wypowiedzi niektórych browarników...
Jesteśmy konkurentami, co widać w działaniach dużych browarów. Ostatnio zaczęły sprzedawać na przykład radlery, czyli piwa z lemoniadą, a wcześniej weszły w segment piw niepasteryzowanych. Produkty tego typu są raczej domeną małych warzelni. Ich działania mają jednak pozytywny wpływ na całą branżę, ponieważ urozmaica to ofertę piw i przełamuje znudzenie konsumentów. Zarząd Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich stoi na stanowisku, że nie ma sensu wywoływać wojny między małymi a dużymi producentami. Nikt na niej bowiem nie zyska. Uważamy, że jest miejsce zarówno dla koncernów jak i małych firm.
Wszyscy w branży tak uważają?
Wypowiedzi reprezentantów poszczególnych browarów nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem zarządu. Jednak to zarząd Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich jest upoważniony przez naszych członków do wypowiedzi oceniających sytuację browarów regionalnych. Od kilku kadencji tworzą go te same osoby, reprezentujące browary w stabilnej sytuacji, które nigdy nie przechodziły zmian właścicielskich czy niejasnych przekształceń. Sprawia to, że osoby te mają w branży prestiż i wiarygodność.
Jakie udziały w rynku piwa są w stanie zdobyć browary regionalne?