Decyzję w tej sprawie właśnie podjęli szefowie odzieżowego potentata Reserved. E-sklep ma wystartować na początku przyszłego roku.
Wejście do sieci w Polsce ogłosiły także Saturn i Media Markt. Ci liderzy tradycyjnej sprzedaży elektroniki okazują się jednak wielkimi maruderami Internetu. Na pozycjach zdążyli się już okopać RTV Euro AGD, Mix Electronics, Noenet czy Avans. Ale MM i Saturn nie odpuszczają i deklarują, że za trzy lata chcą wygrać i w sieci. A argumenty mają, bo wszak Polacy przy zakupach zwracają uwagę przede wszystkim na cenę. A duży i tu może więcej.
Fakt, na decyzje wielkich trzeba było czekać długo, bardzo długo. Była to woda na młyn mniejszych graczy, którzy mogli zagarnąć większą, niż mają na to szansę w realu, grupę klientów. Pionierem wśród większych była sieć E.Leclerc. Ale prawdziwy przełom nastąpił dopiero w ubiegłym roku, kiedy na Internet nieśmiało otworzyła się pierwsza z największych sieci, Auchan. W czerwcu tego roku na e-sklep zdecydował się wicelider polskiego rynku, Tesco.
Dla tych graczy tyle chwytliwe, co zdające się mało przekładać na skalę biznesu hasła o nadążaniu za nowinkami, stawianiu na młodych czy innowacyjności były po prostu za słabe. Przekonały ich zapewne dopiero twarde dane. A według ostatnich danych firmy ARC Rynek i Opinia zakupy w sieci przynajmniej raz zrobiło już niemal 80 proc. polskich internautów.
Wygrywa więc Internet. Ale to określenie bezosobowe. Co więc oznacza to w praktyce? To, że zyskają klienci to truizm (przy okazji – proszę pamiętać, że przy zakupach w sieci klienci mają takie sama prawa jak w tradycyjnym sklepie!).