Specjaliście z dziedziny zarządzania od razu przychodzi na myśl analiza systemowa, znana od niemal pół wieku metoda rozwiązywania skomplikowanych problemów ilościowo-jakościowych i projektowania społeczno-technicznych rozwiązań spełniających określone funkcje na określonym poziomie pewności.
Analiza systemowa to produkt Rand Corporation, think tanku pracującego dla amerykańskiej obronności. Stosowana była z powodzeniem przy projektowaniu rakietowych systemów obrony i ataku, a także do zastosowań cywilnych jak np. transport miejski, gospodarka wodna czy zwalczanie przestępczości. Przez lata analiza systemowa została unowocześniona i wzbogacona o metody symulacji komputerowej oraz mapowania i optymalizacji procesów. Wydawałoby się, że nic prostszego, jak zastosować te znane metody do analizy ratownictwa medycznego czy opieki nad dziećmi w szkołach i do zaprojektowania nowego systemu o określonych (zadanych) efektach przy danym poziomie kosztów. Nic prostszego...
Trzeba jednak pamiętać, że metody systemowego rozwiązywania problemów praktycznych mogą być używane z powodzeniem tylko pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, konieczne jest nadanie projektowi najwyższego priorytetu przez decydentów i dysponentów środków, którzy muszą się aktywnie zaangażować w realizację programu. Po drugie, środki na zaprojektowane rozwiązanie muszą być święte, czyli nienaruszalne zarówno w kategoriach rozmiarów, jak i rytmu wydatkowania. Inaczej projekt przekształci się w swoją własną karykaturę, a zarazem „czarną dziurę", pochłaniającą niekończące się nakłady.
Przykładów dostarczają inwestycyjne potwory, jak trzydziestoparoletnia budowa szpitala klinicznego w Łodzi. Takie warunki powodzenia projektu zmuszają do wyraźnego określenia priorytetów: przykładowo opieka nad dzieckiem w miejsce geriatrii i opieki paliatywnej albo ratownictwo medyczne kosztem badań. To zawęża obszar politycznego manewru i przysparza rządzącym wielu przeciwników i często niewielu zwolenników.
Dzieci nie biorą udziału w wyborach i ich zniechęceni rodzice przeważnie też nie. Emeryci natomiast głosują masowo. Trudno się więc dziwić, że systemowe metody rozwiązywania złożonych problemów nie cieszą się popularnością wśród elit partyjnych.