W piątkowe popołudnie czeskie ministerstwa spraw zagranicznych oraz zdrowia po posiedzeniu tamtejszej Rady Ministrów ogłosiły dobrą nowinę: już od soboty osoby po pierwszej dawce szczepionki (po 22 dniach ) mogą bez ograniczeń przekraczać granicę z Niemcami, Austrią, Słowacją i Polską, ale również przyjeżdżać z Węgier i Słowenii. Oczekuje się także, że te kraje (za wyjątkiem Słowacji) podejmą takie same decyzje wobec obywateli czeskich.
Działo się to w dniu spotkania ministrów spraw zagranicznych V4 goszczonych przez polskiego ministra Zbigniewa Raua w Łodzi.
Nic tylko przyklasnąć - oto kolejna zachęta do szczepienia oraz kolejna forma powrotu do tzw. normalności. Pozostaje pytanie, co tak naprawdę postanowiono, kto o tym wie. I najważniejsze, jak w dowcipie o wariacie: czy kura wie że nie jestem ziarenkiem czyli, co o tym wiedzą w Straży Granicznej i co jest na stronie www.strazgraniczna.pl. Ano nic.
W sobotę polski minister zdrowia deklarował że Polska od 20 maja będzie testować europejskie certyfikaty dla czterech akceptowanych w UE szczepionek, bez słowa o nowych zasadach ogłoszonych w Łodzi. Węgry pokazały zaś własne nowoczesne dwujęzyczne karty z QR-kodem dla każdego zaszczepionego, w tym także chińską i rosyjską szczepionką. Wieczorne programy informacyjne powyższe certyfikaty sprowadziły do spraw podróżowania, turystyki i wakacji, zapominając o setkach tysięcy Europejczyków pracujących, studiujących, odwiedzających rodziny czy świadczących usługi lub handlujący transgranicznie.
Kolejny od prawie 15 miesięcy przykład całkowitego chaosu decyzyjnego i kompetencyjnego w sprawach granic w całej Unii Europejskiej. Toczące się od lata 2020 r., po bolesnych doświadczeniach paraliżu wiosennego, beznadziejne rozmowy na forum Rady Europejskiej o określeniu zagrożeń w kolorach i sposobie znoszenia obostrzeń zamieniły się w równie beznadziejne rozmowy nt. wprowadzenia paszportów/certyfikatów dla przemieszczania się wewnątrz 27 krajów UE.