Reguły kontra swoboda

Czy opłacało się złamać próg ostrożnościowy dotyczący zadłużenia? Raczej tak, aczkolwiek to zależy istotnego "ale".

Publikacja: 20.07.2013 12:46

Reguły kontra swoboda

Foto: ROL

Rząd natknął się na problem, który jest stary jak świat i dotyczy wielu dziedzin aktywności człowieka – od polityki po sprawy prywatne. Chodzi o dylemat, czy lepiej twardo i bezwzględnie przestrzegać reguł, czy też te reguły traktować elastycznie, w zależności od sytuacji. Rząd zdecydował się zawiesić (czyli złamać bez konsekwencji) regułę fiskalną, polegającą na zakazie podnoszenie relacji deficytu budżetowego do dochodów w momencie, kiedy dług publiczny przekracza 50 proc.

Dzięki złamaniu tej reguły w krótkim okresie gospodarka na pewno skorzysta, bo wprowadzanie cięć fiskalnych byłoby w tym momencie prostą drogą do recesji i wyższego bezrobocia.  Ale to, czy skorzysta w dłuższym okresie, zależy od szeregu warunków.

Reguły czy swoboda? Reguły wprowadzają systematyczność, ale często okazują się zbyt sztywne w stosunku do warunków. Ich złamanie jednak może całkowicie zniwelować zalety systematyczności. Dylemat ten widoczny jest w wielu obszarach.

Wierzący katolicy wiedzą, że złamanie pewnych reguł może być zdefiniowane jako grzech, ale Kościół wie, że natura ludzka nie poddaje się łatwo rygorom, więc oferuje instytucję spowiedzi. Tyle, że tę furtkę łatwo nadużyć. Oszczędzający wiedzą, że dobrze jest zablokować swoje pieniądze na dłużej, ale często się boją, że w sytuacjach skrajnych (np. choroby) nie będą mogli skorzystać ze swoich funduszy. Dlatego rzadko blokują pieniądze i przez to mają niższe odsetki.

W gospodarce dylemat ten najbardziej odczuwalny jest w obszarze polityki pieniężnej, która w ogromnej mierze opiera się na sterowaniu oczekiwaniami, co do poziomu inflacji. Oczekiwaniami najłatwiej sterować wprowadzając reguły, dlatego tak wiele banków centralnych na świecie wprowadziło bezpośrednie cele inflacyjne. Ale jednocześnie wiadomo, że są sytuacje, kiedy przydałoby się podniesienie oczekiwań inflacyjnych ponad cel – do pewnego stopnia na tym polega obecna polityka Fed.

W obszarze polityki fiskalnej reguły wprowadza się po to by zniwelować negatywne efekty krótkowzroczności polityków. Reguły, zatem zwiększają bezpieczeństwo długu i zmniejszają premię za ryzyko zawartą w stopach procentowych. Ale jeżeli reguły są zbyt sztywne, to optymalne jest ich złamanie w pewnym momencie. Nasze progi ostrożnościowe są zbyt sztywne, ponieważ z góry wiadomo, że zyskują one moc sprawczą akurat w momencie, kiedy gospodarka potrzebuje luźniejszej polityki fiskalnej. A w dobrych czasach w ogóle nie mają znaczenia. Przydałyby się reguły pozwalające na większe deficyty w złych czasach, ale jednocześnie zmuszające do oszczędności w dobrych czasach.

Jednak kluczem do rozwiązania dylematu reguły kontra swoboda jest ... zdrowy rozsądek. Nie da się skonstruować reguł, które mają stuprocentową wiarygodność, a jednocześnie są odpowiednio elastyczne. Zawsze będzie jakiś przechył – albo w stronę nadmiernego rygoru, albo nadmiernej swobody. Dlatego odpowiedź na pytanie, jak kosztowne będzie zawieszenie reguły fiskalnej przez obecny rząd, sprowadza się do odpowiedzi na pytanie o zdrowy rozsądek klasy politycznej.

Ignacy Morawski, główny ekonomista FM Banku PBP, publicysta

Rząd natknął się na problem, który jest stary jak świat i dotyczy wielu dziedzin aktywności człowieka – od polityki po sprawy prywatne. Chodzi o dylemat, czy lepiej twardo i bezwzględnie przestrzegać reguł, czy też te reguły traktować elastycznie, w zależności od sytuacji. Rząd zdecydował się zawiesić (czyli złamać bez konsekwencji) regułę fiskalną, polegającą na zakazie podnoszenie relacji deficytu budżetowego do dochodów w momencie, kiedy dług publiczny przekracza 50 proc.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację