Rybiński: Czego uczymy nasze dzieci

Publikacja: 07.09.2013 00:55

Debata na temat podstawowej edukacji w Polsce została spłycona do dwóch kwestii: czy sześciolatki mają iść do szkoły i czy gimnazja się sprawdziły. To prawdopodobnie bardzo pożyteczna dyskusja, ale gubi sedno sprawy, czyli jakość polskiej edukacji podstawowej.

Częściową odpowiedź na pytanie o jakość poznamy w grudniu, gdy zostaną opublikowane wyniki badań PISA prowadzonych w kilkudziesięciu krajach pod auspicjami OECD. W 2009 r. polskie dzieci wypadły w tych badaniach dobrze, uzyskując w trzech kategoriach: umiejętność rozumienia tekstów, matematyka i rozumowanie w naukach przyrodniczych, wyniki powyżej przeciętnej w krajach OECD i jedne z najlepszych w regionie. Ale efekty edukacji mierzone w sposób zaprojektowany przez naukowców z tej dziedziny to tylko jeden z możliwych sposobów pomiaru jakości naszego systemu edukacji.

Równie ważne jest to, co przedsiębiorcy sądzą o polskiej edukacji podstawowej – w końcu to oni będą potem zatrudniać młodych ludzi. Odpowiedź na to pytanie przynosi tegoroczny raport World Economic Forum, omawiany od kilku tygodni przez „Rz" w dodatku „Dobra Firma".

W ramach tego badania było ankietowanych prawie 200 polskich przedsiębiorców. Na podstawie tej oceny Polska jest na 54. miejscu na świecie. W raporcie z 2008 r. była 53. Czyli pod względem jakości edukacji podstawowej widzianej oczami biznesu stale jesteśmy daleko.

Sprawdziłem, które kompetencje są cenione najwyżej przez przedsiębiorców na świecie, badając dopasowanie obu rankingów, PISA i WEF. Okazuje się, że najpierw jest umiejętność rozumowania w naukach przyrodniczych, potem znajomość matematyki, a na samym końcu umiejętność czytania.

Z takimi dobrymi wynikami testów PISA Polska powinna być ok. 20 miejsc wyżej w rankingu WEF. Ta znacząca różnica w ocenie jakości edukacji przez specjalistów z tej dziedziny i przez przedsiębiorców być może zasługuje na większą uwagę niż kwestie sześciolatków i gimnazjów.

Szkoły podstawowe, gimnazja, ale także licea i uczelnie powinny znacznie większą wagę przykładać do kształcenia kompetencji potrzebnych w życiu zawodowym, powinny zacząć w większym stopniu kształtować postawy przedsiębiorcze. To prawdopodobnie wymaga zmiany programów nauczania, ale także odpowiedzi na pytanie, czy nauczyciele mogą dobrze kształtować takie postawy u uczniów, skoro w znakomitej większości nie mają żadnego osobistego doświadczenia z przedsiębiorczością, bo sami przecież nie prowadzili własnych firm.

Krzysztof Rybiński, profesor i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

Program nauczania można zmienić, to akurat jest proste. Ale znacznie trudniej zapewnić uczniom kontakt z kadrą nauczycielską, która rozumie, na czym polegają postawy przedsiębiorcze. Ten temat zasługuje na poważną debatę.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację