Debata na temat podstawowej edukacji w Polsce została spłycona do dwóch kwestii: czy sześciolatki mają iść do szkoły i czy gimnazja się sprawdziły. To prawdopodobnie bardzo pożyteczna dyskusja, ale gubi sedno sprawy, czyli jakość polskiej edukacji podstawowej.
Częściową odpowiedź na pytanie o jakość poznamy w grudniu, gdy zostaną opublikowane wyniki badań PISA prowadzonych w kilkudziesięciu krajach pod auspicjami OECD. W 2009 r. polskie dzieci wypadły w tych badaniach dobrze, uzyskując w trzech kategoriach: umiejętność rozumienia tekstów, matematyka i rozumowanie w naukach przyrodniczych, wyniki powyżej przeciętnej w krajach OECD i jedne z najlepszych w regionie. Ale efekty edukacji mierzone w sposób zaprojektowany przez naukowców z tej dziedziny to tylko jeden z możliwych sposobów pomiaru jakości naszego systemu edukacji.
Równie ważne jest to, co przedsiębiorcy sądzą o polskiej edukacji podstawowej – w końcu to oni będą potem zatrudniać młodych ludzi. Odpowiedź na to pytanie przynosi tegoroczny raport World Economic Forum, omawiany od kilku tygodni przez „Rz" w dodatku „Dobra Firma".
W ramach tego badania było ankietowanych prawie 200 polskich przedsiębiorców. Na podstawie tej oceny Polska jest na 54. miejscu na świecie. W raporcie z 2008 r. była 53. Czyli pod względem jakości edukacji podstawowej widzianej oczami biznesu stale jesteśmy daleko.
Sprawdziłem, które kompetencje są cenione najwyżej przez przedsiębiorców na świecie, badając dopasowanie obu rankingów, PISA i WEF. Okazuje się, że najpierw jest umiejętność rozumowania w naukach przyrodniczych, potem znajomość matematyki, a na samym końcu umiejętność czytania.