Wrocławski biznesmen od lat buduje swoje finansowe imperium małymi krokami, ale z pomysłem. Najpierw, przejmując małe banki, stworzył szóstą co do wielkości grupę bankową w Polsce. Teraz, kupując VB Leasing w Polsce i Rumunii, zabrał się do odbudowy pozycji lidera branży leasingowej. I wszystko wskazuje na to, że mu się uda. A to jeszcze nie koniec, bo Czarnecki nie ukrywa, że szuka kolejnych inwestycyjnych okazji i zapowiada wprowadzenie kolejnych swoich spółek na giełdę.
Koniec gospodarczego marazmu z pewnością sprzyja odważniejszym inwestycjom i biznesowej ekspansji. A polskie grupy finansowe mają apetyt na to, aby stawać się regionalnymi liderami. Nie dalej jak miesiąc temu miliardowych zakupów w krajach nadbałtyckich dokonał PZU, co dało mu pozycję numer jeden na rynku ubezpieczeniowym w tej części Europy. A wiadomo, że Andrzej Klesyk miał ochotę na więcej i myślał o stworzeniu pierwszej polskiej grupy bankowo-ubezpieczeniowej. Tym razem się nie udało, ale przykład takich menedżerów jak Czarnecki czy Klesyk pokazuje, że aby się rozwijać, nie wystarczy tylko mieć na to pieniądze. Potrzebne są przede wszystkim odwaga, strategia i biznesowa wizja.
Na naszym rynku mamy jeszcze jednego finansowego gracza z rodzimym kapitałem, który ma potencjał, aby stać się rozpoznawalną w Europie marką. I ostatnio dużo się mówiło o zakupowych planach prezesa PKO BP. Na celowniku były ponoć takie kąski jak Bank Millennium czy BGŻ. Ale w tym przypadku sprawdziło się powiedzenie, że z dużej chmury mały deszcz. Na polski segment grupy Nordea PKO BP wydał niespełna 3 mld zł, czyli mniej niż zarobił w ubiegłym roku. Bank, który operuje aktywami wartymi prawie 200 mld zł, z pewnością stać na więcej. A może polowanie dopiero się zaczęło? Pozostaje czekać na łupy.
Agnieszka Kamińska