I wcale nie chodzi tylko o to, że jest taniej. Bo pakiet wakacyjny z przelotem tanią linią lotniczą ma jeszcze jedną zaletę – można sobie urlop ułożyć według własnego planu, a nie zgodnie z rygorystycznym rozkładem biur podróży. Można polecieć na 11 albo 18 dni, a nie na standardowy tydzień bądź dwa.
Oczywiście jest to opcja dla bardziej doświadczonych urlopowiczów, którzy nie potrzebują opieki pilota. Chociaż i to jest dla co sprytniejszych internetowych biur podróżnych także do załatwienia. Generalnie jednak korzystający z takiego pakietu powinien potrafić się porozumieć za granicą, sprawdzić w internecie rozkład lotów i musi być wyczulony na wszystkie niedogodności, jakie mogą go spotkać – jak chociażby ostatni dwudniowy strajk kontrolerów lotów we Francji. W czasie francuskiego protestu to właśnie linie niskokosztowe dużo częściej odwoływały loty, bo mają znacznie krótszą rotację samolotów, podczas gdy przewoźnicy tradycyjni tylko zmieniali rozkłady, konsolidując rejsy.
Przy szukaniu najtańszej możliwości podróży warto zwrócić uwagę na to, że i regularne linie walczące o rynek z niskokosztową konkurencją także mają w samolotach, zależnie od trasy, po kilka- kilkanaście tanich miejsc na pokładzie. Często nawet tańszych niż niskokosztowe last minute. Na przykład ostatnia oferta Air France /KLM za 1900 zł z Warszawy do Bangkoku czy Japonii.
Tani przewoźnicy jak na razie tylko sporadycznie oferują dłuższe loty. Kiedy jednak już na dobre się rozpędzą, to w potężnych kłopotach znajdą się linie czarterowe, bo ich wysokie ceny jak na oferowany komfort podróży czy międzylądowanie w trakcie rejsu, żeby dobrać pasażerów z kolejnego miasta, będą coraz skuteczniej zniechęcać urlopowiczów do korzystania z oferty.
Bo Polacy na szczęście coraz częściej są mądrzy już przed wakacjami.