Prezydent chciał to zmienić. Jeszcze pod koniec zeszłego roku przedstawił projekt nowych przepisów. Chodziło o podatki. Przepisy krótkie, jasne i niewymagające od posłów więcej niż kilkakrotnego podniesienia ręki. Chodziło o to, by fiskus w razie niejasności w czasie postępowań brał stronę człowieka. Niby niewielka rzecz, a tak wiele mogła zmienić.
Tymczasem wiosna za pasem, a posłowie jak zastanawiali się, co zrobić, tak dalej się zastanawiają. Zdążymy rozliczyć się za zeszły rok, a nowego prawa dalej nie będzie. Państwo z Wiejskiej, gdy za długo myślą, nic z tego dobrego nie wychodzi. Gorący przykład. Prezydent w ramach prewencji przesyła do Trybunału Konstytucyjnego ustawę, do której posłowie dołożyli swoje trzy grosze. Chodzi o nowelizację ustawy o sądach powszechnych. Za niekonstytucyjne uznał on rozwiązania, dzięki którym administracja i urzędnicy mogliby uzyskać wgląd w dokumenty dotyczące przebiegu procesu sądowego. Do woli więc mogliby się naczytać szczegółów o naszym życiu. Czy to nie jest lekka przesada? Zobaczymy, co powie Trybunał, ale wcale się nie zdziwię, gdy stwierdzi, że państwo parlamentarzyści przeholowali.