Odpowiedź podsuwają opublikowane właśnie wyniki właściciela sieci Biedronka, którego przychody urosły w tym czasie niemal trzykrotnie szybciej niż cały rynek i prawie dwukrotnie szybciej niż sprzedaż żywności. Jak na dłoni widać tu prawdziwość anglosaskiego powiedzenia, że lider bierze wszystko. Albo prawie wszystko, kosztem gorzej prosperujących konkurentów.
Złośliwi mogliby stwierdzić, że łatwo o sukces firmie, której darmową reklamę co rusz fundują politycy. Nawet jeśli nie zawsze są to wypowiedzi w tak pozytywnym tonie, jak w przypadku komentarzy pani premier, to i tak wzbudzają dodatkowe zainteresowanie i siecią, i jej ofertą. Jednak wyliczona przez Instytut Monitorowania Mediów na ponad 7 mln zł promocyjna wartość wypowiedzi i działań przedstawicieli rządu w związku z Biedronką to niewiele przy jej wycenianych na ponad 115 mln zł wydatkach reklamowych w I półroczu, nie wspominając o szacowanych na prawie 253 mln zł nakładach jej głównego rywal Lidla (według danych Kantar Media).
Te wydatki, nawet jeśli nie uwzględniają rabatów, potwierdzają sukces potentatów dyskontowego handlu, których stać na ustawiczną obecność w mediach. Widać, że kilka lat szybkiej ekspansji i sprytnej strategii budowania wizerunku przyniosło efekty, choć – jak zwykle w biznesie – przydało się też szczęście. Dla dyskontów był nim niedawny kryzys, który skłonił do tańszych zakupów aspirującą dawniej do luksusu klasę średnią. Sieci same też sobie pomogły, bo zręcznie dopasowały ofertę (krewetki, francuskie sery) do aspiracji kupujących. Lekka poprawa koniunktury nie skłoniła Polaków do zmiany nabytych w kryzysie zwyczajów zakupowych. Tym bardziej że dyskonty przejmują rolę osiedlowych sklepów i idą z duchem czasu, promując np. ośmiorniczki. Ba, odgrywają też większą rolę w sprzedaży kosmetyków i odzieży. W rynkowej bitwie o handel, w której kupcy i politycy wytaczali działa przeciw hipermarketom, zwycięzcami okazały się dyskonty. Na razie, bo kierunek zmian potrafi zaskakiwać co powinno skłaniać polityków do rozwagi przy planowaniu fiskalno–administracyjnych regulacji rynku.