Tam gdzie nie ma konkurencji, tam państwowe firmy energetyczne czy gazowe dają radę, bo są monopolistami. Tam gdzie istnieje, przynajmniej formalnie, konkurencja importowa , jak w górnictwie węgla kamiennego, tam zdychają w męczarniach, ale zdechnąć nie mogą. Ze względów bezpieczeństwa, rzecz jasna.
Nasze bezpieczeństwo definiowane jest przez węgiel. W Wielkiej Brytanii właśnie ogłoszono, że do 2025 roku zamknięte zostaną wszystkie elektrownie węglowe. Odwołanie do Wielkiej Brytanii jest ciekawsze niż do Niemiec, czy krajów skandynawskich, bo Anglicy zawsze byli pragmatyczni. Widać teraz cena utrzymywania elektrowni węglowych jest już za wysoka. My się ceną nie przejmujemy i już za kilka lat będziemy płacili za najdroższą energię w Europie.
Bezpieczeństwo transportowe jest podstawą utrzymywania państwowych firm kolejowych, jak PKP i Przewozy Regionalne, oraz lotniczych, czyli LOT (druga - Eurolot - już dawno temu padła). PKP udało się wyprowadzić na plus, za co zarząd, zwany ekipą „bankomatów", bo szanował finanse, za kilka dni zostanie wywalony z hukiem.
Państwowy LOT jaki jest, każdy koń wie.
Znakomita większość lokalnego transportu jest autobusowa i niemal całkowicie prywatna, a mimo to kolejne centralne i lokalne władze podtrzymują istnienie kolejowych Przewozów Regionalnych dotując je setkami milionów złotych podatników. A gdy milionów za mało, lokalne władze w kujawsko-pomorskim za pomocą cepa wygoniły konkurencyjną brytyjską Arrivę, która nieopatrznie uwierzyła w zasadę wolnego dostępu do torów, czyli klauzulę TPA.