We wrześniu zeszłego roku Forum Obywatelskiego Rozwoju przedstawiło opinii publicznej raport poświęcony scenariuszom rozwoju gospodarczego dla Polski. Nie stracił on aktualności, dlatego się na nim opieram. Ale zacząć należy od tego, że poprzednie 25 lat dało Polsce niebywały awans, w tym gospodarczy, na tle naszej historii poprzednich 300 lat.
W tym czasie nasza gospodarka zwiększyła swoje rozmiary najbardziej spośród wszystkich krajów posocjalistycznych w naszym regionie. Ale sukces z przeszłości nie jest nigdy gwarancją sukcesu w przyszłości. W tym raporcie pokazaliśmy zagrożenia dla przyszłego wzrostu gospodarczego, które nie są wynikiem działalności jakichkolwiek konkretnych rządów. Oczywiście są to obiektywne zagrożenia, ale to, czy one się zamanifestują czy nie, będzie zależało od tego, jaka będzie prowadzona polityka wobec gospodarki i innych sfer życia, włącznie z wymiarem sprawiedliwości.
Z czego biorą się te zagrożenia dla kontynuacji procesu nadganiania przez Polskę historycznego dystansu wobec Zachodu, a zwłaszcza wobec Niemiec? Po pierwsze, bez dodatkowych reform zatrudnienie będzie spadać. Chociażby z tego powodu, że ludzie zamiast wcześniej umierać, dłużej żyją. To jest fakt pozytywny, ale ma swoje konsekwencje demograficzne. Nawet przy zachowaniu dotychczasowego wieku emerytalnego od 2040 roku liczba ludności w wieku produkcyjnym spadnie o 2,5 mln, a gdyby obniżono wiek emerytalny, gdyby ludzie poszli w ślad za tym i wcześniej przechodzili na emerytury, toby zabrakło 4 mln.
Po drugie, Polska od co najmniej 15 lat odznacza się wyjątkowo niską stopą inwestycji, zwłaszcza prywatnych. A chyba nie trzeba powtarzać, że gdyby inwestycje państwowe mogły zastąpić prywatne, to socjalizm by nadal kwitł. Ale jakoś nie chciał. Czyli dziś nie ma substytutu dla inwestycji prywatnych, podejmowanych oczywiście w warunkach konkurencji i jasnego prawa. I dlatego jest bardzo niepokojące, że stopa inwestycji prywatnych wynosi w ostatnich latach nie więcej niż 10 proc. PKB i jest najniższa w regionie.
I na tym tle powstaje pytanie, co mogłoby skompensować zmniejszanie się rozmiarów siły roboczej i niską stopę inwestycji prywatnych. Jedyna siła, która pozostaje i która była najważniejsza w Polsce w poprzednich 25 latach, to jest szybko rosnąca ogólna produktywność. Za nią kryje się również usuwanie elementarnego marnotrawstwa, szczególnie widocznego wszędzie w sektorze publicznym. Dalej ten wzrost wspomaga również przepływ ludzi z sektorów mniej do bardziej produktywnych, to się w Polsce działo na bardzo intensywną skalę. I wreszcie innowacje w poszczególnych dziedzinach.