Nowa era łączności

Ważną kwestią w dobie obrony naszej cyberprzestrzeni jest bezpieczeństwo i właściwe zabezpieczenie danych wrażliwych – pisze ekspert.

Publikacja: 02.11.2016 18:10

Co znaczy rewolucja technologiczna w telekomunikacji na przestrzeni 20 lat, najlepiej widać, jeśli porównamy telefon komórkowy Nokia 8110 i iPhone'a 6. Legendarny w latach 90. „banan" kosztował 1000 euro i można było przez niego tylko rozmawiać i esemesować. Obecnie każdy smartfon posiada setki różnych aplikacji służących rozrywce, zarządzaniu firmą, domem, finansami, robieniu zdjęć i filmów, przechowywaniu muzyki, a cała przyjemność kosztuje 650 euro.

Każdy z nas, jako konsument, musi czasem wybrać i dokonać zakupu nowego telefonu, komputera, telewizora czy sprzętu Hi-Fi. W podjęciu decyzji liczą się trzy rzeczy: parametry technologiczne, cena oraz zaufanie do marki i dostępność jego serwisu.

Parametry technologiczne, a więc to, co urządzenie potrafi, ile funkcji posiada, są o tyle ważne, że kolejny model za kilkanaście miesięcy będzie miał to samo i jeszcze więcej. Zatem zawsze powinniśmy kupować urządzenie najbardziej nowoczesne, bo „jutro" już będzie... przestarzałe, a my nie kupimy natychmiast tej nowej wersji.

Informacja jest kluczowa

Taka filozofia radykalnej zmiany przyświecała np. Zygmuntowi Solorzowi, który zrobił przeskok technologiczny i zamiast oferowanej „rozwojowej" analogowej technologii NMT wdrożył jako jeden z pierwszych w Europie LTE, czy naszym bankom, które mimo korzystnej oferty nie kupiły w latach 90. systemu rozliczeń czekami, a rozwinięto bankowość elektroniczną.

Oczywiście naszą gotowość na nowinki technologiczne studzi jedno – cena. Tak jak szanujemy swoje pieniądze, kiedy kupujemy coś na własne potrzeby, patrząc, jak rozwijają się produkty, technologie, oczekujemy, aby ci, którzy wydają publiczne miliardy, kierowali się tymi samymi kategoriami.

Za zapewnienie bezpieczeństwa państwa i funkcjonowania infrastruktury krytycznej niezbędnej dla istnienia Rzeczypospolitej Polskiej odpowiedzialne są służby i instytucje, które działają w interesie społeczeństwa. Pomimo rozproszenia funkcjonalnego, organizacyjnego i obszarowego podmioty te muszą jednak być sprawnie działającym zintegrowanym w skali całego państwa skutecznym narzędziem rządzących – i nie tylko na co dzień, ale zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych.

Aby to osiągnąć, mając kadry, sprawne organizacje, potrzeba przede wszystkim INFORMACJI. W biznesie, tak jak w życiu codziennym, informacja i jej wymiana, dostęp do niej jest dzisiaj tak naturalny, że nawet nie zauważamy jej wszechobecności.

Potrzebę szybkiego dostępu do INFORMACJI dostrzeżono już dawno w wojsku, gdzie życie jest najbardziej kruche. Wojskowi jako pierwsi zastosowali internet i zbudowali pojęcie „sieciocentryczna wymiana informacji". Informacja w takim rozumieniu to przede wszystkim dane.

My, „cywile", już dawno zauważyliśmy Gadu-Gadu, Naszą Klasę, Skype'a, Facebooka jako media do łączenia się na odległość, zwłaszcza gdy jesteśmy w różnych miastach, krajach. Ale też potrzeba budowy zintegrowanej komunikacji i wymiany danych tkwi w idei wielu służb (nie tylko służb MSW).

Świat ucieka

Niestety, technologie oferowane na rynku komunikacji specjalnej, opracowane 20 lat temu, zostały daleko w tyle za pędzącym technologicznie światem. Ale to wina nie tylko producentów, ale też służb, gdzie panuje wszechobecny tradycjonalizm i walka o tanie państwo. Większość państw bogatych, które było stać na zakup nowinek, wprowadziła w latach 90. dwa podstawowe standardy dla tego rynku łączności ogólnokrajowej, tj. systemu radiołączności standardu TETRA oraz system transmisji GSMR dla zarządzania koleją.

I wszystko byłoby dobrze, a wszyscy zadowoleni, gdyby nie ten głupi postęp technologiczny, który w technologiach globalnej komunikacji pędzi z prędkością światła, a urzędnicy unijni i ich młyny administracyjne pracują tylko osiem godzin dziennie. W UE, gdzie wszystko musi być zestandaryzowane, nawet Nobel nie sprzedałby dziś dynamitu, bo jest on poza standardem prochu.

Dlaczego to jest dla nas takie ważne? Bo za chwilę nasi urzędnicy, chcąc być w zgodzie ze standardami UE i zamykając oczy, nie chcąc nic wiedzieć i słyszeć, kupują te 20-letnie technologie dla służb mundurowych, polskich kolei i dróg, całej energetyki. I my, czyli polscy podatnicy, wydamy parę miliardów złotych w formie podatków, biletów na pociągi czy kilowatogodzin prądu, a pieniądze za te „tradycyjne" narzędzia komunikacji wzbogacą kieszenie i socjal innych nacji.

Urządzenia do tych systemów już zalegają w magazynach i za chwilę będą w cenie złomu, a więc mogą być trochę tańsze niż zwykle. Za to koszty licencji i utrzymania przez kolejne 20 lat pozwolą dostawcy odzyskać „stratę" niskiej ceny na początku.

Dodatkowym utrudnieniem będzie za kilka lat brak wsparcia technologicznego dla urządzeń generacji 2G, co oznacza, że pomimo postępu technologicznego wiele rozwiązań nie będzie już możliwych do zastosowania. Tak jak nie da się zainstalować najnowszych wersji portali społecznościowych na iPhone 1.

Ale żeby nie było, że to UE jest tym złym, to trzeba przyznać, że prowadzone są prace nad nową koncepcją i nowym standardem łączności. Potrzeby, aby przeciwdziałać współczesnym zagrożeniom, jakie nam serwuje świat oraz jakie funkcje powinien pełnić przyszły standard w erze ogromnych wyzwań, zapewnienia bezpieczeństwa obywateli, integracji służb i infrastruktury krytycznej państwa, UE już opisała.

Efektem tych prac jest porozumienie warsztatowe UE CEN CWA 15537:2006 w Polsce PKN CEN/CWA 15537 z 2008 r., które określa założenia funkcjonalne dla realizacji przyszłych operacji sieciocentrycznych. Czyli najogólniej mówiąc, przyszłe systemy komunikacji w perspektywie pięciu–ośmiu lat, kiedy UE opracuje nowy standard – najprawdopodobniej LTE – powinny zapewniać szerokopasmowy bezpieczny transfer ogromnych ilości danych, zintegrowanych komunikacyjnie służb, dostęp i wprowadzanie informacji do systemów od najniższych ogniw operacyjnych – funkcjonariuszy.

Szkoda, że w Polsce nie zauważamy delikatnych zmian, trendów, ale wręcz utrwalamy „konserwy technologiczne" decyzjami urzędowymi np. UKE – wydzielenie pasm dla łączności kryzysowej, dedykowanych tylko jednemu standardowi TETRA.

Dać szansę polskim przedsiębiorcom

Ogromne operacje inwestycyjne, a co za tym idzie, nakłady finansowe, które mogą nas czekać, czyli wdrożenie zintegrowanej łączności służb kryzysowych i wdrożenie łączności dla systemów energetycznych, kolejowych – nie musi być bezsensownym wydatkiem, może nam dać też ogromną szansę i nową ofertę polskich firm na rynki globalne, rozwiązań nowoczesnych czy wręcz odkrywczych polskich firm.

Realizujmy hasło z kampanii wyborczej: „Trzeba dać szansę polskim przedsiębiorcom" , bo dla nas zdanie wypowiedziane przez dostawcę systemów na jednym z licznych sympozjów: „Polskie firmy w naszej ofercie z planowanych 3 mld na infrastrukturę ERTMS/GSMR otrzymają co najmniej połowę tych środków do przerobu", czyli kopiemy doły, układamy kable, stawiamy maszty, prowadzimy prace budowlane, co oczywiście nie jest niczym złym, czy, nie daj Boże, gorszym, ale czy tylko taką szansę nasz przemysł może dostać od swojego państwa? Czy to nie przypomina ofert offsetowych, nawet w ostatnich negocjacjach lotniczych?

Należy zadać zatem sobie pytanie – czy właściwe jest opisanie rzeczywistości tylko standardami technologicznymi lat 90. i zasłanianie się słowami, „bo UE tego wymaga", bo może w tym szaleństwie jest metoda, jaka? – aż boję się domyślać.

Odrębną kwestią w dobie obrony naszej cyberprzestrzeni jest bezpieczeństwo i właściwe zabezpieczenie danych wrażliwych.

Czy ktokolwiek podejmujący decyzje o zakupie wrażliwych systemów łączności przeczytał chociaż tezy do „Założeń do strategii cyberbezpieczeństwa dla Rzeczypospolitej Polskiej", opracowanych przez Ministerstwo Cyfryzacji? Czy to budując wielkie instalacje łączności do zdalnego zarządzania np. infrastrukturą energetyki, czy też zakład energetyczny zdalnie czytając licznik w moim mieszkaniu, zabezpiecza kryptograficznie to łącze przed zmanipulowaniem moich rachunków? Czy jadąc pociągiem, mam pewność, że ktoś złośliwy nie przestawi zdalnie zwrotnicy i nie doprowadzi do tragedii? Czy wszechobecny viaTOLL, który wie wszystko o przepływach transportowych i opłatach na drogach, jest sprawdzony przez służby pod względem bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej? I czy funkcjonariusz na służbie jest bezpieczny, bo żaden przestępca go nie podsłucha?

Nie pora i nie czas na myślenie „zadanymi" schematami w sprawie systemów dla służb reagowania kryzysowego i dla kluczowej infrastruktury państwa, na kolei i w energetyce. Jest wielu naukowców z różnych ośrodków naukowych, instytutów, które w sposób „wolny" od uprzedzeń patrzą na te problemy, wyrażają negatywne opinie co do użycia technologii „tradycyjnych" systemów łączności.

Ale też i polskie firmy z szeroko rozumianej branży IT oferują własne koncepcje i formułują własne oferty rozwiązań, i co najbardziej cieszy, znajdują one zrozumienie w Ministerstwie Cyfryzacji i Ministerstwie Infrastruktury. To ważne, żeby argumenty merytoryczne w sprawie optymalnych dla państwa rozwiązań technologicznych w tym obszarze mogły się transparentnie skonfrontować. Ważne przede wszystkim dla dysponentów środków i wdrażających poszczególne projekty. Tylko w takich warunkach można wypracować scenariusz sukcesu, a miliardy kręcące się w tych młynach inwestycji dadzą mąkę tu, nad Wisłą, budując siłę państwa i polskich przedsiębiorstw.

—Autor jest członkiem rady nadzorczej spółki Radmor, Grupa WB Electronics; był wiceministrem gospodarki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego

Co znaczy rewolucja technologiczna w telekomunikacji na przestrzeni 20 lat, najlepiej widać, jeśli porównamy telefon komórkowy Nokia 8110 i iPhone'a 6. Legendarny w latach 90. „banan" kosztował 1000 euro i można było przez niego tylko rozmawiać i esemesować. Obecnie każdy smartfon posiada setki różnych aplikacji służących rozrywce, zarządzaniu firmą, domem, finansami, robieniu zdjęć i filmów, przechowywaniu muzyki, a cała przyjemność kosztuje 650 euro.

Każdy z nas, jako konsument, musi czasem wybrać i dokonać zakupu nowego telefonu, komputera, telewizora czy sprzętu Hi-Fi. W podjęciu decyzji liczą się trzy rzeczy: parametry technologiczne, cena oraz zaufanie do marki i dostępność jego serwisu.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację