Po kilku latach kłótni UE porozumiała się w sprawie dyrektywy o czasie pracy. Przyjęła rozwiązania proponowane przez Polskę i Wielką Brytanię. Tak jak obecnie będzie można wydłużyć czas pracy lekarza ponad obowiązujące dla wszystkich pracowników 48 godzin tygodniowo. Przeciw były państwa bardziej socjalne: Francja, Belgia czy Hiszpania, które chciały, by lekarze pracowali tyle, co wszyscy.
Ale przepisy zostały zaostrzone. Lekarze, którzy podpisali klauzulę opt-out, mogli pracować nawet 78 godz. tygodniowo, jeśli mieli odpowiednio ułożony grafik dyżurów. Teraz czas pracy zostanie ograniczony do 65 godz. Lekarze nadal będą musieli wyrażać zgodę na pracę dłuższą niż 48 godz. tygodniowo.
– To ograniczenie jest dla lekarzy korzystne – ocenia Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Zdaniem lekarzy niektórzy ich koledzy pracują dwie, a nawet trzy doby z rzędu. Dyżurują w szpitalu np. w weekend. Na niektórych oddziałach wtedy niewiele się dzieje. Ale tam, gdzie wykonuje się zabiegi, nie ma chwili odpoczynku. – Nie można przekraczać granic zdrowego rozsądku. Naukowcy udowodnili, że po 24 godzinach pracy człowiek zachowuje się tak, jakby miał 0,5 promila alkoholu we krwi – mówi Dariusz Hankiewicz, dyrektor szpitala w Radzyniu Podlaskim.
– Przepracowany lekarz tworzy zagrożenia dla pacjentów – dodaje Zdzisław Szramik ze związków zawodowych.