Mniejsze wpływy do kasy funduszu były już w styczniu. Ale wtedy urzędnicy tłumaczyli, że to normalne zjawisko w tym miesiącu. Dopiero gdy sytuacja powtórzyła się w lutym, podnieśli alarm.
– Ze składek uzyskaliśmy 23 mln zł mniej, niż przewidywaliśmy. To bardzo niepokojące – mówi Edyta Grabowska-Woźniak, rzecznik NFZ.
Przyczyny spadku wpływów to rosnące bezrobocie oraz obniżki pensji.
Mniejsza składka zdrowotna nie jest jedynym skutkiem kryzysu, z którym musi się zmierzyć służba zdrowia. NFZ szacuje, że tylko na spadku wartości złotego straci blisko 40 mln zł, bo więcej będzie go kosztować finansowanie leczenia Polaków za granicą. – Gdy tworzyliśmy tegoroczny budżet, euro kosztowało 3,8 zł. Teraz blisko 4,5 zł. Więcej musimy płacić za rachunki, które wystawiają nam zagraniczne szpitale – mówi Grabowska-Woźniak.
Taka sytuacja nie zdarzyła się w NFZ od pięciu lat. Wcześniej dwukrotnie pieniędzy zabrakło kasom chorych: w 1999 r. wzięły nawet gwarantowany przez państwo kredyt, by sfinansować leczenie. Fundusz, następca prawny kas chorych, skończył jego spłacanie dopiero dwa lata temu.