Reklama
Rozwiń
Reklama

Koronawirus: PiS zmusi lekarzy do pracy przy chorych z Covid-19

Rząd chce zmusić medyków do pracy przy chorych z Covid-19. Ale dużo zapłaci.

Aktualizacja: 16.10.2020 10:52 Publikacja: 15.10.2020 20:16

PiS chce wymusić na lekarzach pracę przy chorych z Covid-19.

PiS chce wymusić na lekarzach pracę przy chorych z Covid-19.

Foto: AFP

Brak możliwości odmowy nakazu pracy przy zwalczaniu epidemii koronawirusa miał zakładać poselski projekt ustawy o ochronie zdrowia, który do Sejmu miał wpłynąć jeszcze w czwartek. Ustawę zapowiedział w rozmowie z Radiem Wnet wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, tłumacząc, że rząd nie może pozwolić na to, że „wielu lekarzy będzie unikać wsparcia służby zdrowia". Powoływał się na „niechęć części środowiska, instytucji, organizacji lekarskich do wsparcia działań przeciwko pandemii".

Nie leżą w hamakach

Jeden z polityków partii związany z ochroną zdrowia dodaje, że wewnątrz ugrupowania ścierają się dwie koncepcje: – Młodzi, wśród których są członkowie gabinetu politycznego byłego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, szykują bat na lekarzy i przepisy dyscyplinujące tych, którzy odmawiają przyjęcia nakazu wojewodów do stawienia się w szpitalu czy domu pomocy społecznej. Starsi są zwolennikami miękkiego podejścia z odwoływaniem się do powołania i zasad etycznych. W obu przypadkach rozważane są duże dodatki za pracę przy Covid-19. Medycy zostaną do niej przymuszeni, ale za odpowiednią opłatą – mówi nam polityk.

Czytaj także: Rząd zapowiada klauzulę „dobrego Samarytanina”. O co chodzi?

A osoba związana z kierownictwem PiS tłumaczy: – W partii panuje przekonanie, że lekarze uchylają się od pracy w szpitalach covidowych i nie odbierają nakazów wysłanych przez wojewodów ze względu na niechęć do partii rządzącej. Traktowane jest to jako manifest polityczny.

Lekarzy oburza takie podejście: – To argumentacja tak podła i niska, że trudno ją komentować. Nikt z nas nie jest tak niechętny PiS-owi, by manifestować to niechęcią do drugiego człowieka – mówi dr Piotr Watoła, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL). I dodaje, że jeśli lekarze nie przyjmują nakazów pracy w szpitalach covidowych wydawanych przez wojewodów, to dlatego, że nie chcą zostawiać swoich pacjentów. – W kraju, w którym na tysiąc mieszkańców przypada 2,2 lekarza, nikt nie jest bezrobotny i nie leży na hamaku. Wojewodowie wysyłają nakazy do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), mających pod opieką kilka tysięcy pacjentów z chorobami, jakie również prowadzą do śmierci – zauważa dr Watoła.

Reklama
Reklama

Rząd szuka winnych

A konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej prof. Agnieszka Mastalerz-Migas przypomina, że od września lekarze POZ mają pod opieką 90 proc. chorych na Covid, których diagnozują, wysyłają na testy i kierują na izolację, a następnie monitorują leczenie.

– Oni nie zostawią swoich pacjentów, choć już dziś pracują na granicy wytrzymałości. Próba przekupienia ich pieniędzmi to żart – mówi dr Watoła.

– To stara metoda władz autorytarnych, by szukać winnych wszędzie, tylko nie u siebie. Raz winni są lekarze, innym razem nauczyciele, niepełnosprawni, rolnicy czy górnicy. To klasyczna metoda rządzących, którzy nie słuchają społeczeństwa. Lekarzy trzeba wspierać i docenić to, co robią, byśmy wszyscy jak najlżej przeszli pandemię – mówi nam marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki, chirurg i transplantolog.

– Tymczasem do społeczeństwa idzie komunikat, że tak dobrze płacą, a źli lekarze nie chcą leczyć.

A w niektórych szpitalach jednoimiennych medycy wciąż czekają na obiecane dodatki za ograniczenie się do jednego miejsca pracy – mówi Renata Florek-Szymańska z Porozumienia Chirurgów „Skalpel". I dodaje, że może czas zaangażować lekarzy, którzy kontynuują karierę w organach władzy – posłów i senatorów czy wojewodów. – Niech dadzą nam przykład, zamiast posyłać do pracy osoby chronione prawem: matki małych dzieci, kobiety w ciąży, a nawet zmarłych kolegów – mówi chirurg, która podobnie jak większość lekarzy w Polsce wypatrywała wczoraj poselskiego projektu na stronach Sejmu.

Ten jednak do zamknięcia tego numeru gazety się na nich nie pojawił. – Wciąż brak zgody co do kształtu przepisów dyscyplinujących lekarzy. Problemem jest też takie wpisanie ich w ramy prawne, żeby nie można ich było obalić. Trwają dyskusje z prawnikami – zdradza nam polityk PiS.

Reklama
Reklama

Być może ustawa ograniczy się do zmian związanych z organizacją szpitali, zaangażowaniem do zwalczania Covid-19 innych służb, takich jak Wojska Obrony Terytorialnej czy regulacją obowiązku noszenia maseczek.

– PiS przestraszył się krytyki ze strony medyków i mediów. Sympatia społeczeństwa jest wciąż po stronie lekarzy i pielęgniarek, a próba wkładania ich w „kamasze" może spowodować spadek słupków poparcia – mówi polityk PiS.

—współpraca: Piotr Górski

Prawo karne
Nieoficjalnie: Polski ambasador we Francji i znany polityk PiS zatrzymani przez CBA
Konsumenci
Co czeka frankowiczów w 2026 r.?
W sądzie i w urzędzie
Rząd zdecydował: będzie nowa usługa w aplikacji mObywatel
Prawo drogowe
Do więzienia za brawurową jazdę. Prezydent podpisał ustawę, ale ma wątpliwości
Zmiany w przepisach podatkowych
Co nowego w podatkach w 2026 r.? Szykuje się przewrót w księgowości
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama