Tej jesieni Ministerstwo Zdrowia nie wzywało szpitali do wstrzymania zabiegów planowych jak podczas poprzednich fal koronawirusa. Nie musiało. Dla dyrektorów placówek i białego personelu już było jasne, że na planowe zabiegi chirurgiczne, ortopedyczne czy naczyniowe nie będzie miejsca, a oddziały zabiegowe zostaną przekształcone w covidowe. I że operować będzie się wyłącznie w przypadkach zagrożenia życia.
– Na stół operacyjny trafiają wyłącznie pacjenci w stanach nagłych, gdy zabieg chirurgiczny jest niezbędny dla ratowania zdrowia i życia – mówi Renata Florek-Szymańska z Porozumienia Chirurgów (PCh) „Skalpel", chirurg ogólny i naczyniowy.