Zbigniew Religa, były minister zdrowia w rządzie PiS i znany kardiochirurg, zakończył właśnie przyjmowanie drugiej serii chemioterapii. Zniósł ją tak źle, że lekarze nie chcieli ryzykować podawania mu trzeciej serii leków. Dramatyczna walka o życie ministra zdrowia rozegrała się tydzień temu.
– Chemioterapia ma czasem fatalne skutki i u mnie właśnie te fatalne skutki wystąpiły. Nie miałem prawie białych krwinek, teraz one się odbudowują – powiedział Religa w sobotę TVN 24. – Podanie leków po raz kolejny stwarzałoby zagrożenie nawet dla życia pacjenta – dodaje prof. Kazimierz Roszkowski, dyrektor Instytutu Chorób Płuc w Warszawie, gdzie leczy się Religa.
Religa jeszcze jako minister zdrowia w maju 2007 r. publicznie informował o swojej chorobie, raku płuc. Po wielu latach rzucił też wówczas palenie. Nie zastosowano wtedy chemioterapii, która zmniejszałaby ryzyko przerzutu tylko o kilka procent, ale operację chirurgiczną: wycięto mu fragment płuca. Okazało się jednak, że doszło do przerzutu i konieczna była kolejna operacja – wycięcia nadnercza. To właśnie po niej zastosowano chemioterapię. – Gdyby nie fakt, że sam o tym mówię, nikt nie przypuszczałby, że poddaję się terapii. Pracuję normalnie – mówi Religa.