- Smutne jest to, że w niektórych regionach dostęp do drogich terapii jest gorszy niż w Warszawie. I że miejsce zamieszkania ma wpływ na dostęp do nowoczesnego leczenia – mówi Elżbieta Kozik ze Stowarzyszenia Amazonek skupiającego kobiety z rakiem piersi.
Różnice mogą być duże: NFZ podaje, że na Mazowszu, w przeliczeniu na każde 10 tys. mieszkańców, wydaje na chemioterapię 477 tys. zł. Są regiony, gdzie wydatki są dwa razy niższe: np. na Opolszczyźnie (208 tys. zł), Podkarpaciu (231 tys. zł), w Małopolsce (232 tys. zł).
– W Polsce nie zabrakło pieniędzy na terapie onkologiczne – zapewniał jednak w zeszłym tygodniu na konferencji Onkologia 2010 prezes NFZ Jacek Paszkiewicz. – Szpitale wręcz nie wykorzystały tych, które miały do dyspozycji.
– W praktyce znaczy to, że w niektórych szpitalach pieniądze zostały, w innych tworzyła się kolejka – wyjaśnia Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. zdrowia z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa w Warszawie. – O tym, jaki dostęp mają pacjenci do leczenia, decyduje np. sytuacja finansowa danego oddziału Funduszu. Tak być nie powinno.
Dlatego konsultant krajowy ds. onkologii chce wprowadzić centralną kwalifikację pacjentów do najdroższych metod leczenia: chemioterapii niestandardowej. – To leki podawane w sytuacjach nietypowych. Takie leczenie jest bardzo drogie, najbardziej narażone na arbitralne decyzje. Dlatego budzi największe emocje wśród pacjentów i ich rodzin – ocenia Gryglewicz, który opracowuje projekt.