– Dowiedziałem się, że zagłuszanie było – stwierdził w RMF FM. Wassermann jest pierwszym politykiem PiS, który przyznał, że fakt ten rzeczywiście miał miejsce.

Tłumaczył to następująco: – Kancelaria Premiera to budynek szczególny. Informacje, które się tam pojawiają, są ściśle chronione. Wejście pielęgniarek to forma naruszenia prawa.

Według RMF FM premier Jarosław Kaczyński wydał polecenie służbowe szefowi BOR podjęcia „działań w celu zabezpieczenia budynku w trakcie okupacji pielęgniarek, w tym działań, które zapewnią bezpieczeństwo teleinformatyczne”.

Pytany, kto podjął decyzję w tej sprawie, Wassermann mówił: – Z tego oświadczenia wynika, że polecenie było podpisane przez premiera. Ale to jest odgrzewany kotlet.

Pielęgniarki, które protestowały w Kancelarii Premiera, zażądały od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego informacji, czy zagłuszanie mogło zaszkodzić ich zdrowiu. – Do tej pory docierają do nas jedynie doniesienia medialne. Nie chcemy być przedmiotem rozgrywki kolejnych rządów – mówiła Longina Kaczmarska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek.