Jersinioza to zakaźna choroba układu pokarmowego, a jej objawy u dzieci to ostra biegunka. U starszych dzieci i dorosłych często przypomina zapalenie wyrostka robaczkowego. Czasem – dopiero podczas operacji – lekarz orientuje się, że powód dolegliwości pacjenta jest inny, niż przypuszczał.
Bakteria, która wywołuje chorobę, najczęściej przedostaje się do organizmu człowieka z surowego mięsa. Znana jest w Polsce od dawna, ale kilka lat temu dotarł do nas wyjątkowo niebezpieczny szczep: choroba przez niego wywołana ma cięższy przebieg, może dojść nawet do sepsy. – Od roku 2004 do 2006 mieliśmy po dwa przypadki choroby wywołanej przez ten szczep. W 2007 roku już kilkanaście, a w tym kilkadziesiąt. Być może stoimy na progu groźnej epidemii – mówi dr Jolanta Szych, która w Państwowym Zakładzie Higieny bada bakteryjne zakażenia przewodu pokarmowego.
Jaka jest prawdziwa liczba bakteryjnych zakażeń przewodu pokarmowego, nikt nie wie. Epidemiolodzy ostrzegają, że badań wykrywających tę bakterię robi się w Polsce zbyt mało. W dużej stacji sanepidu, w dawnym mieście wojewódzkim, wykonuje się ich zaledwie 20 miesięcznie. – To znacznie mniej, niżbyśmy oczekiwali – przyznaje Karolina Gałecka z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Lekarze nie kierują na nie pacjentów, bo koszt badania muszą pokrywać z pieniędzy, które daje im NFZ. Jeśli pacjent przyjdzie bez skierowania, płaci sam. Koszt: od kilkudziesięciu do ponad 100 złotych. – Tylko w niewielu miejscach w Polsce bada się obecność wszystkich bakterii chorobotwórczych, z reguły sprawdzana jest obecność bakterii wywołujących salmonelozę i czerwonkę – mówi Szych.
Jersinioza to niejedyna choroba odzwierzęca i nie tylko przed nią ostrzegają bakteriolodzy. – To dobra okazja, by przypomnieć, że każde surowe mięso trzeba traktować jak niebezpieczny, zakaźny materiał. Surowego mięsa nie powinniśmy w ogóle jeść, bo ilość bakterii wielkości główki od szpilki może wywołać groźną chorobę – dodaje Szych.