Niemieccy lekarze przebadali polskie dzieci z podejrzeniem mukowiscydozy

W warszawskim Instytucie Matki i Dziecka zakończyła się pierwsza tura bezpłatnych badań. Było to możliwe dzięki aparaturze, którą lekarze przywieźli ze sobą

Publikacja: 09.07.2012 01:44

Badanie, które w krajach Europy Zachodniej oraz Ameryki Północnej jest standardem, w Polsce jest niedostępne dla pacjentów cierpiących na jedną z najczęstszych, nieuleczalnych chorób genetycznych. Specjaliści szacują, że w kraju mukowiscydoza występuje u jednego na 2500 noworodków. Powód nieprowadzenia takiej diagnostyki jest prozaiczny.

– Jedynym jest brak sprzętu. Kosztuje tylko, albo aż, 60 tys. zł. O problemie braku możliwości badania sygnalizowałam w Ministerstwie Zdrowia, ale nie było odzewu. Dlatego wzięłam sprawy w swoje ręce – mówi dr Aleksandra Norek z IMiD. By można było kupić aparaturę we współpracy z Fundacją Pomocy Rodzinom i Chorym na Mukowiscydozę MATIO, opracowała książeczkę – cegiełkę.

– Jesteśmy wdzięczni za każdą wpłaconą złotówkę, bo przybliża do zakupu sprzętu. Dzięki niemu jesteśmy w stanie przeprowadzić kompleksową diagnostykę u pacjentów, którzy nie mają potwierdzonej mukowiscydozy badaniem genetycznym. Mają natomiast objawy, które wskazują, że mogą być chorzy na tę chorobę – dodaje dr Norek.

To nie koniec korzyści wynikających z przeprowadzenia badania. W przypadku mukowiscydozy jak najwcześniejsze postawienie diagnozy pozwala na wdrożenie indywidualnej terapii odpowiedniej dla danego pacjenta. Przekłada się to na lepszy standard i długość życia pacjentów.

Lekarze z Instytutu wspierani przez lekarzy z Uniwersyteckiego Szpitala w Berlinie podczas pięciu dni, od 2 do 7 lipca, przebadali 30 dzieci.

– U kilku na 100 proc. wykluczono mukowiscydozę. Wiele z nich płakało ze szczęścia, że nie są obciążeni śmiertelną chorobą – dodaje dr Norek. Kolejna tura badań, w której udział weźmie kolejnych 30 pacjentów, odbędzie się w sierpniu.

Badanie, które w krajach Europy Zachodniej oraz Ameryki Północnej jest standardem, w Polsce jest niedostępne dla pacjentów cierpiących na jedną z najczęstszych, nieuleczalnych chorób genetycznych. Specjaliści szacują, że w kraju mukowiscydoza występuje u jednego na 2500 noworodków. Powód nieprowadzenia takiej diagnostyki jest prozaiczny.

– Jedynym jest brak sprzętu. Kosztuje tylko, albo aż, 60 tys. zł. O problemie braku możliwości badania sygnalizowałam w Ministerstwie Zdrowia, ale nie było odzewu. Dlatego wzięłam sprawy w swoje ręce – mówi dr Aleksandra Norek z IMiD. By można było kupić aparaturę we współpracy z Fundacją Pomocy Rodzinom i Chorym na Mukowiscydozę MATIO, opracowała książeczkę – cegiełkę.

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"