Z chorym okiem nie do specjalisty

NFZ nalega, by zabrać pacjentom możliwość udania się do okulisty i dermatologa bez skierowania.

Publikacja: 15.05.2013 20:20

Z częścią problemów, z którymi pacjenci trafiają dziś do okulisty, poradziliby sobie lekarze pierwsz

Z częścią problemów, z którymi pacjenci trafiają dziś do okulisty, poradziliby sobie lekarze pierwszego kontaktu – uważa NFZ

Foto: AFP

Dziś skierowania nie potrzebują ci, którzy chcą zasięgnąć porady ginekologa, dentysty, onkologa, psychiatry oraz okulisty i dermatologa. Gdyby doszło do zmiany tej sytuacji, musiałby zostać przebudowany cały system podstawowej opieki zdrowotnej.

Zapalenie spojówek nietrudno wyleczyć

Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Agnieszka Pachciarz w liście do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza proponuje, by okuliści i dermatolodzy znaleźli się w grupie specjalistów, do których pacjenci będą się udawać ze skierowaniem otrzymanym od lekarza pierwszego kontaktu.

Ponieważ wymaga to nowych przepisów, szefowa NFZ proponuje zmiany w ustawie ubezpieczeniowej i rozporządzeniu koszykowym, czyli najważniejszych przepisach dotyczących publicznej opieki zdrowotnej.

Dlaczego? „Mamy nadzieję, że dzięki temu pacjenci np. z zapaleniem spojówek będą zgłaszać się po skierowanie do lekarza rodzinnego, a ten zamiast kierować ich dalej do specjalisty, po prostu zaordynuje odpowiednie leczenie. Odciąży to okulistów, którzy zajmą się wtedy poważniejszymi przypadkami” – powiedziała prezes NFZ specjalistycznemu portalowi Medycyna Praktyczna, który pierwszy poinformował o jej liście do ministerstwa.

Dwa miesiące w kolejce

Fundusz dysponuje analizami, z których wynika, że z problemami, z jakimi zgłaszają się pacjenci do okulisty i dermatologa, z pewnością poradziliby sobie lekarze rodzinni.

Jednak w praktyce różnie to wygląda. Pani Alicja, 83-letnia emerytka z Bydgoszczy ( prosi o niepodawanie nazwiska) jest z racji wieku, a także dlatego, że ma sporo wolnego czasu, częstym gościem w przychodniach lekarskich. Od dawna cierpi na problemy z oczami.
– Zgłosiłam się do swojej lekarki, z której porad korzystam dość często – mówi. – Byłam u niej już kilka razy, ale te wizyty nic nie dawały – dodaje.

Lekarka zaproponowała jej więc wizytę u okulisty. Do tego momentu ta historia świadczyłaby przeciw sensowności pomysłów NFZ.

Tyle że później pani Alicja dowiedziała się, że musiałaby tak długo czekać na wizytę u „państwowego” okulisty, że lepiej będzie dla niej, by skorzystała z prywatnego. NFZ przekonuje, że proponowane przezeń zmiany właśnie skróciłyby kolejki do specjalistów.
Pani Alicja ma też doświadczenia z dermatologami. Mimo że cierpi (od kilku lat) na tak poważną dolegliwość, jaką jest łuszczyca, na wizytę u specjalisty w publicznej przychodni czeka zawsze około dwóch miesięcy.

Gdy kiła straszyła

Czy rzeczywiście skierowania ułatwią dostęp do specjalistów? Prof. Adam Windak, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny rodzinnej i wiceprezes Zarządu Głównego Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, uważa, że zmiany idą w dobrym kierunku, ale są niewystarczające.
– Samo skierowanie jeszcze problemu nie rozwiąże – mówi. – To prawda, że dziś wielu pacjentów bez potrzeby korzysta z porady dermatologa czy okulisty. Wystarczyłaby wizyta u lekarza rodzinnego. Stąd długie kolejki blokujące dostęp tym pacjentom, którzy naprawdę potrzebują specjalistycznej porady.

Profesor, tak jak szefowa Funduszu, uważa, że proste problemy okulistyczne i dermatologiczne można rozwiązać w podstawowej opiece zdrowotnej. – Od dawna w środowisku lekarskim dyskutowano, czy słusznie zaliczono okulistykę i dermatologię do specjalności, z których pacjenci będą mogli korzystać bez skierowania. To pozostałości z dawniejszych czasów – tłumaczy profesor. – Kiedyś do dermatologa chodziło się bez skierowania, bo problemy przenoszone drogą płciową stanowiły istotny problem epidemiologiczny – komentuje.

Były to choroby na tyle wstydliwe, że ważne było, by w jakikolwiek sposób nie zniechęcać ich do wizyty u dermatologa wenerologa. Zdaniem profesora bez głębszego zastanowienia uznano, że i dziś pacjenci potrzebują takiego traktowania. – Choć jest to już niezasadne – dodaje. Choroby weneryczne przestały być głównym powodem wizyt u dermatologa.

W przypadku okulistyki sprawa jest już bardziej skomplikowania.
– Oczywiście dobór okularów wymaga wizyty u specjalisty, bo lekarz pierwszego kontaktu, który nie jest okulistą, nie dobierze ich poprawnie. Ale na pewno poradzi sobie z zapaleniem spojówek – zauważa prof. Windak. MZ potwierdziło, że otrzymało list z NFZ, nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi, jakie jest jego stanowisko w sprawie proponowanych zmian.

Dziś skierowania nie potrzebują ci, którzy chcą zasięgnąć porady ginekologa, dentysty, onkologa, psychiatry oraz okulisty i dermatologa. Gdyby doszło do zmiany tej sytuacji, musiałby zostać przebudowany cały system podstawowej opieki zdrowotnej.

Zapalenie spojówek nietrudno wyleczyć

Pozostało 94% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"