System, który przewiduje całkowitą informatyzację dokumentów związanych z kształceniem kadr medycznych, a więc np. wniosków o przyjęcie na specjalizację lekarską i pielęgniarską czy dzienniczków szkolenia specjalizacyjnego, miał ułatwić zarządzanie szkoleniem podyplomowym.
Dziś, w dobie wniosków papierowych, szefowie szpitali klinicznych nie zawsze mają wgląd w szkolenie rezydentów, które często się wydłuża, a samo Ministerstwo Zdrowia nie ma pełnych danych ani o ocenach z egzaminów, ani o wielomiesięcznych zwolnieniach lekarskich albo urlopach macierzyńskich rezydentów.
– A to rodzi problemy, bo gdy w połowie roku kilkadziesiąt rezydentek wraca nagle z urlopu macierzyńskiego, pieniądze na ich pensje, płacone przecież przez resort, trzeba wyciągać spod ziemi – mówi nam pracownik resortu.
Zgodnie z przyjętym wczoraj poselskim projektem PiS, SMKPM obejmie od 1 maja 2016 r. wyłącznie diagnostów laboratoryjnych i farmaceutów.
– Wszyscy zdają sobie sprawę, że tak skomplikowany system powinien wejść etapami i najpierw lepiej go przetestować na mniej licznej grupie przedstawicieli grup medycznych – tłumaczy poseł Marek Hok (PO), lekarz i członek sejmowej Komisji Zdrowia.